Po dwóch lekcjach rodzice zabrali dzieci ze szkoły podstawowej w Szafarni. Nie zgadzają się na kontynuowanie zajęć w budynku, do którego wróciła ochrona.
Zajęcia w szkole w Szafarni (Kujawsko-Pomorskie) zostały wznowione w
poniedziałek, gdy wójt zgodził się odwołać ze szkoły dwóch ochroniarzy
pilnujących budynku od trzech tygodni. Komitet protestacyjny rodziców podjął
decyzję, że od poniedziałku rozpoczną się normalne lekcje. Jednak po godzinie
jeden ochroniarz wrócił.
- Jesteśmy oburzeni takim posunięciem. Tym
bardziej że zaraz po tym przyszła do nas dyrektorka szkoły i domagała się,
abyśmy wyszli. Oczywiście, zostaliśmy. Zastanawiamy się, co robić dalej,
rozważamy też wznowienie okupacji szkoły - powiedział przewodniczący
komitetu protestacyjnego rodziców Roman Sławkowski.
W końcu rodzice wraz
z uczniami opuścili szkołę. - Wygląda na to, że szkoła jest dla ochroniarzy i
dyrektorki. Złamano dane nam słowo. Nie możemy się zgodzić na naukę naszych
dzieci w takich warunkach - mówili rodzice.
Wcześniej rodzice żądali
też odwołania powołanej przed kilkoma tygodniami dyrektorki placówki, ale
zdecydowali się dla dobra dzieci odstąpić od tego warunku.