Napiszę prezentację z języka polskiego, jestem nauczycielką, cena do uzgodnienia. Studentka polonistyki przygotuje prezentacje, nie bierze zaliczki. W internecie można znaleźć kilkadziesiąt takich ofert. Cena - od 100 do 300 złotych - zależy od doświadczenia i pozycji autora. Ilu uczniów z nich skorzysta? W krakowskiej Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej mówią, że niewiele. Poloniści i dyrektorzy szkół są innego zdania.
Idea mija się z życiem
Idea ustnej nowej matury z języka polskiego jest taka: zdający nie losuje trzech pytań, a samodzielnie przygotowuje prezentację, którą później musi obronić przed komisją. Zamysł - jak zauważają poloniści - nieralny. Bo czwartoklasista, który przygotowuje się do matury z innych przedmiotów, nie znajdzie czasu na pracochłonną analizę tematu z polskiego. Zapłaci stówkę i będzie miał problem z głowy. - Jeżeli tak się rzeczywiście stanie, być może trzeba będzie zmienić formułę egzaminu - zastanawia się Wiesława Zewald, dyrektorka OKE w Łodzi.
Nowy czarny rynek
Inni dyrektorzy mają lepsze propozycje. - Zrezygnujmy z ustnej matury, skoro już tak się skompromitowała - mówi Krystyna Grzybowska-Mnich, dyrektorka I LO w Krakowie.
Te reguły gry tworzą nowy - obok "korepetycji", czy kupna prac magisterskich - czarny rynek handlarzy nauką.
Marek Legutko, dyrektor OKE w Krakowie, zdaje sobie z tego sprawę. - Żyjemy niestety w takich czasach. To jednak egzamin dojrzałości i jeżeli znajdą się uczniowie, którzy będą chcieli oszukać nauczycieli i żyć do końca życia z tą świadomością, to ich sprawa - uważa.