Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Mało sześciolatków w szkołach oznacza poważne trudności dla roczników 2005 i 2006

2 września 2011
Około 17 proc. sześciolatków rozpocznie w tym roku naukę w pierwszych klasach szkół podstawowych – wynika z danych zebranych przez „DGP” w kuratoriach z siedmiu województw. Dla roczników 2005 i 2006 oznacza to wiele trudności – czeka ich dużo większa konkurencja, zarówno podczas starania się o miejsce w gimnazjum, jak i w liceum, a potem na studiach.

Informacje są szacunkowe, szczególnie że sześciolatka będzie można zapisać do szkoły jeszcze do 5 września. Wiele wskazuje jednak na to, że założenia minister edukacji Katarzyny Hall, która kilkukrotnie prognozowała publicznie, że w tym roku naukę rozpocznie 25 proc. sześciolatków, nie sprawdzą się.
To oznacza, że w przyszłym roku szkolnym w pierwszych klasach zamiast 380 tys. będzie blisko 700 tys. uczniów.
Dla roczników 2005 i 2006 oznacza to wiele trudności – czeka ich dużo większa konkurencja, zarówno podczas starania się o miejsce w gimnazjum, jak i w liceum, a potem na studiach.
Trudniej też im będzie odnaleźć się na rynku pracy, bowiem o każdy etat będzie się ubiegało blisko dwa razy więcej kandydatów. Eksperci zajmujący się oświatą przekonują, że reforma została przeprowadzona zbyt szybko, a rząd przeznaczył zbyt mało pieniędzy, by przygotować szkoły na przyjęcie sześciolatków.
– Samorządy i szkoły nie są przygotowane na to, aby w przyszłym roku przyjąć dwa roczniki uczniów do pierwszych klas. Do takiego kroku nie jest też przekonane społeczeństwo – wskazuje Wojciech Starzyński, prezes fundacji Rodzice Szkole, były szef Społecznego Towarzystwa Oświatowego.
W jego ocenie reforma powinna zostać wydłużona nawet o pięć lat, tak aby wszystkie szkoły znalazły środki na dostosowanie warunków do opieki nad młodszymi dziećmi, a kadra nauczyła się z nimi pracować. – Do tego czasu zainteresowani rodzice mogliby oczywiście posyłać młodsze dzieci do pierwszych klas, ale na zasadzie dobrowolności, a nie przymusu – dodaje Starzyński.
Minister Hall odpiera zarzuty. Wielokrotnie wskazywała, że problemu nie ma, bo przecież do tej pory sześciolatki uczyły się w szkolnych zerówkach.
Co innego mówi opublikowany na początku tego roku raport GIS, z którego wynika, że sześć tysięcy szkół podstawowych, czyli prawie połowa wszystkich istniejących, nie jest gotowych na przyjęcie sześciolatków. Niektóre z nich nie mają nawet ciepłej wody. Brakuje też stołówek. Z kolei meble i łazienki nie są dostosowane do wzrostu sześciolatków. Inspektorzy odkryli też, że w szkołach nie ma zalecanych przez MEN pomieszczeń lub kącików na zabawę i odpoczynek dla maluchów.


POWIĄZANE

Rola mikrobiomu i diety w utrzymaniu zdrowych jelit Mikroorganizmy zamieszkują z...

Na różnych etapach życia nasze zapotrzebowanie na składniki odżywcze ulega zmian...

Związek Polskich Przetwórców Mleka zaprasza na bezpłatne szkolenie pt.: „Opakowa...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę