Co piąty szóstoklasista przyznał się, że ściągał na ogólnopolskim sprawdzianie na koniec podstawówki. Z kolei większość nauczycieli podstawówek twierdzi, że to niemożliwe albo mało prawdopodobne.
Ściąganie to hańba polskiej edukacji i szkoła korupcji, zwłaszcza
przy cichym przyzwoleniu nauczycieli - uważa prof. Krzysztof Konarzewski,
autor badań na temat egzaminów zewnętrznych przeprowadzonych dla Instytutu Spraw
Publicznych. Jego zdaniem ściąganiu można zapobiec, m.in. sprawnie organizując
sprawdziany. - Na egzaminy należy wprowadzić niezależnych obserwatorów.
Trzeba też analizować dane ze szkół i kontrolować te, które budzą wątpliwości
- mówi.
Konarzewski zwraca uwagę na różnice w ocenianiu
wewnątrzszkolnym i zewnętrznym. W tym pierwszym średnio lepsze wyniki mają
dziewczynki, a w drugim chłopcy.
Ok. 30-40 proc. badanych nauczycieli
deklaruje, że wprowadzenie zewnętrznych egzaminów testowych zmieniło m.in. ich
sposób uczenia. Przyznawali, że szczególnie przed egzaminami trenują z uczniami
testy, co - jak wskazywali uczestnicy konferencji - niesie ze sobą
niebezpieczeństwo zaniedbania programu, po to by uczyć "pod test".
-
To powodu presji wyników tych egzaminów zdarza się, że nauczyciele nawet
pomagają w ściąganiu. Chcą żeby ich szkoła lepiej wypadła - mówił Jacek
Strzemieczny z Centrum Edukacji Obywatelskiej. - Od publikowanych w mediach
rankingów wyników szkół, zależy przecież nie tylko dobre imię, ale i sytuacja
finansowa szkoły.
Prof. Konarzewski przekonywał z podobnych powodów,
że wyniki z egzaminów zewnętrznych nie powinny być upubliczniane.
ISP
przedstawił też wczoraj ocenę nowej matury, kolejnego egzaminu zewnętrznego,
który będzie ostatecznie wprowadzony w przyszłym roku. Eksperci ISP: dr Roman
Dolata, prof. Elżbieta Putkiewicz i prof. Anna Wiłkomirska wytykali jednak
m.in., że ( część wymagań egzaminacyjne rozmija się z podstawami programowymi
(to zasadnicza sprawa wymagająca natychmiastowej zmiany), ( na maturze nie ma
obowiązkowej matematyki, ( nie ma też obowiązku zdawania choćby jednego
przedmiotu na poziomie rozszerzonym. To wszystko może spowodować obniżenie
poziomu kształcenia.
Egzaminy tzw. zewnętrzne (sprawdzian szóstoklasisty
i egzamin gimnazjalny) zostały wprowadzone w 2001 roku (kolejny - nowa matura -
zostanie wprowadzony za rok).
Ich zasada jest taka: uczniowie piszą test
w szkole (taki sam w całym kraju, dzięki czemu wyniki szkół łatwo porównywać),
ale ich prace oznaczone kodem sprawdzane są przez nauczycieli-egzaminatorów poza
szkołą, do której chodzą uczniowie. Egzaminatorzy nie wiedzą, czyje prace
sprawdzają. To m.in. miało zapewnić większy obiektywizm oceniania.
Jednak
zdaniem ekspertów ISP nie jest jeszcze dobrze z rzetelnością zewnętrznego
oceniania. Ocena w dużym stopniu zależy od tego, do którego egzaminatora praca
trafiła - piszą autorzy badań.