Ukraiński rynek zbóż od miesięcy pozostaje pod presją wyjątkowo trudnych warunków – zarówno geopolitycznych, jak i ekonomicznych. Mimo to dane wskazują, że od początku sezonu 2024/25 Ukraina wyeksportowała już ponad 5,25 mln ton zbóż i roślin strączkowych, w tym 1,123 mln ton we wrześniu. To solidny wynik, choć wciąż słabszy niż przed rokiem, gdy w analogicznym okresie sprzedaż zagraniczna sięgała 9,28 mln ton.
Ubiegły tydzień charakteryzował się dalszym spadkiem cen kukurydzy paszowej. Powód? Początek żniw i oczekiwania na dobre plony. Zebrano już 54,1 tys. ha (1,3% areału), uzyskując 192,2 tys. ton ziarna, co daje średni plon 3,55 t/ha.
Ceny ofertowe kukurydzy z nowych zbiorów kształtowały się na poziomie 8.800–9.800 UAH/t, podczas gdy ziarno ze starych zbiorów utrzymywało wyższe widełki 10.000–10.300 UAH/t. Popyt handlowy pozostaje umiarkowany – wielu odbiorców operuje jeszcze na wcześniej zakontraktowanych wolumenach.
Od początku sezonu Ukraina sprzedała za granicę:
3,631 mln ton pszenicy (982 tys. ton we wrześniu),
693 tys. ton jęczmienia (118 tys. ton we wrześniu),
897 tys. ton kukurydzy (zaledwie 11 tys. ton we wrześniu).
Na tle pszenicy i jęczmienia eksport kukurydzy wypada bardzo słabo. To wyraźny sygnał, że Ukraina ma problem z dynamiką sprzedaży nowego ziarna kukurydzy, co potwierdzają też niskie ceny na rynku wewnętrznym.
Ciekawym zjawiskiem jest wzrost cen owsa na ukraińskich rynkach portowych. Skup osiągnął już 9.500 UAH/t CPT-port, czyli o 600 UAH więcej niż miesiąc wcześniej. Powód jest prosty – duży popyt eksportowy.
W sierpniu Ukraina wyeksportowała 3,23 tys. ton owsa, czyli ponad 5,7 razy więcej niż w lipcu. To wciąż mniej niż rok wcześniej (4,21 tys. ton w sierpniu 2024 r.), ale trend pokazuje, że owies, dotychczas marginalny w eksporcie, zaczyna odgrywać coraz większą rolę.
Najtrudniejsza sytuacja dotyczy rzepaku. Wprowadzenie ceł eksportowych i brak jasnych kryteriów identyfikacji producenta spowodowały gwałtowny wzrost podaży na rynku wewnętrznym i spadek cen skupu.
ceny CPT spadły do 21.600–22.800 UAH/t (tydzień wcześniej ponad 23.000 UAH/t),
ceny eksportowe w portach obniżyły się do 515–535 USD/t CPT-port,
eksport w okresie 4–11 września wyniósł zaledwie 9,3 tys. ton.
Część rolników, nie chcąc sprzedawać poniżej kosztów, przyjęła strategię wyczekiwania.
Ukraiński rynek zbóż wysyła sprzeczne sygnały:
z jednej strony trwa spadek cen kukurydzy i kłopoty z rzepakiem,
z drugiej – pszenica i jęczmień znajdują nabywców, a owies staje się niespodziewanym hitem eksportowym.
Jedno jest pewne: ponad 5 mln ton ziarna, które już opuściło Ukrainę, to dowód, że kraj – mimo wojny, trudności logistycznych i presji politycznej – pozostaje kluczowym graczem na globalnym rynku zbóż.
Ale problemy z rentownością i niepewność regulacyjna sprawiają, że ukraińscy rolnicy i eksporterzy balansują dziś na cienkiej linie. Dla Polski i UE to sygnał ostrzegawczy – nadmiar taniego ukraińskiego zboża będzie dalej destabilizował nasz rynek.
Choć Ukraina w trudnych warunkach wojennych szuka dróg utrzymania eksportu i bilansowania własnego rynku, dla polskich rolników oznacza to kolejną falę taniego zboża, która destabilizuje sytuację w kraju. Spadające ceny kukurydzy czy rzepaku na Ukrainie automatycznie przekładają się na presję cenową w Unii Europejskiej, gdzie magazyny wciąż pełne są niesprzedanych zbiorów z poprzednich sezonów.
Rolnicy w Polsce pytają wprost: jak konkurować z zbożem z Ukrainy, które trafia na rynek bez cła i często bez kontroli jakości? Widać wyraźnie, że zamiast realnej ochrony rodzimej produkcji, europejskie regulacje otwierają drzwi dla taniego importu.
Jeżeli rząd i instytucje unijne nie podejmą działań stabilizujących, polska wieś ponownie stanie na przegranej pozycji. „Solidarność z Ukrainą” nie może oznaczać likwidacji rodzinnych gospodarstw rolnych w Polsce.
oprac, Marek Kozak, ppr.pl