Zarząd i pracownicy Karoserii usiłują odzyskać maszyny. Angelo Sandri twierdzi jednak, że wcześniej Karoseria powinna zapłacić czynsz wedle ustalonych przez niego stawek. Karoseria tymczasem twierdzi, że żadnej umowy w sprawie podwyżki czynszu nie podpisywała i wszystkie zaległości są już dawno uregulowane.
W czwartek rano Sandri zabronił wejść pracownikom. Po przepychankach pracownicy zaczęli wywozić maszyny. Zatrzymali ich wezwani przez Włocha ochroniarze. W piątek załoga Karoserii nadal nie mogła wywieźć swoich maszyn.
Zarząd Karoserii złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez właściciela hali. Zapowiedział też, że wynajmie drugą firmę ochroniarską i dokończy przewożenie maszyn do swojej hali. Prezes związanej z Karoserią spółki Ursus Jan Olszewski ma nadzieję, że całą operację uda się przeprowadzić do końca weekendu.
Jak poinformował nas Jan Olszewski, w piątek rano w sprawę włączono policję. Obie strony sporu znalazły się na komisariacie w Ursusie. Do porozumienia jednak nie doszło. Angelo Sandri odmówił wykonania polecenia sądowego nadzorcy Karoserii, który domagał się zabezpieczenia majątku firmy, a więc wydania maszyn.