W rolniczych zagrodach na Opolszczyźnie zmagazynowano tysiące ton kukurydzy. To prawdziwa klęska urodzaju. Według plantatorów teraz nie ma gdzie kukurydzy sprzedać. Ziarna jest tak dużo, że producenci pasz obniżyli cenę do poziomu, który nie odpowiada rolnikom.
W województwie opolskim rolnicy zasiali 30% więcej kukurydzy niż w latach poprzednich. Wtedy płacono za nią tyle co za pszenicę, czyli ponad 440 złotych za tonę. Uprawa kukurydzy jest łatwiejsza i daje większy o 25% plon niż pszenica.
W tym roku zbiory były rekordowe – nawet powyżej 10 ton z hektara. Rolnicy liczyli na zysk i przeliczyli się. Cena kukurydzy spadła nawet poniżej 350 złotych, a plantatorzy pozostali z ziarnem w stodołach. Tymczasem przetwórnie pasz i Polskie Zakłady Zbożowe w Brzegu kupią od rolników kukurydzę, ale po cenie niższej niż w ubiegłym roku. Nie ukrywają, że wykorzystują sytuację na rynku. Ich zdaniem na spadku cen kukurydzy mogą skorzystać hodowcy drobiu, ponieważ pasza powinna być także tańsza.
Prezes brzeskich PZZ radzi jednak, aby poczekać ze sprzedażą do wiosny, bo być może cena wtedy wzrośnie. Problem w tym, że rolnicy liczyli na sprzedaż przed końcem roku, a co za tym idzie na pieniądze na gminne podatki, spłatę kredytów i świąteczne zakupy. Niestety klęska urodzaju zniweczyła te plany.