Rosja może zakazać importu mięsa z Ukrainy, jeżeli okaże się, że pochodzi ono z Polski. Oświadczenie takie wydała rosyjska Federalna Służba Weterynaryjna i Fitosanitarna. Według kierującego tą instytucją Siergieja Dankwerta, wiele firm ukraińskich importuje z Polski mięso, które następnie sprzedaje na rynek rosyjski.
Federalna Służba Weterynaryjna zwróciła się do ministerstwa rolnictwa w Kijowie z prośbą o zwrócenie uwagi na ten fakt i zwiększenie kontroli mięsa eksportowanego do Rosji. Ze swej strony Rosjanie także będą w większym stopniu kontrolować produkty mięsne importowane z Ukrainy.
Polskie firmy eksportują na Ukrainę niewielkie ilości mięsa i jego przetworów. Od stycznia do końca września wysłaliśmy tam 5,3 tys. t wieprzowiny, czyli znacznie mniej niż np. na Białoruś -wynika z danych Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa. Jeszcze na początku roku sprzedawaliśmy do Ukrainy duże ilości drobiu, ale w październiku parlament tego kraju wprowadził zakaz przywozu tego mięsa z zagranicy z powodu zagrożenia ptasią grypą. Ma on obowiązywać przez 6 miesięcy.
10 października Rosja zakazała importu produktów mięsnych z Polski, zaś kilka dni później także produktów pochodzenia roślinnego. Rosjanie twierdzą, że nasze firmy fałszowały rosyjskie certyfikaty i naruszały przepisy weterynaryjne. Przeprowadzone w połowie grudnia dwustronne rozmowy ekspertów w Moskwie nie przyniosły rezultatu.
Z nieoficjalnych informacji, jakie udało nam się uzyskać, wynika, że Rosjanie wprowadzili embargo na mięso z Polski po tym, jak wykryli dostawę z naszego kraju wątroby pochodzącej z prawdopodobnie z Ameryki Północnej. Takie mięso jest objęte zakazem przywozu do Rosji, dlatego firma eksportująca sfałszowała certyfikaty. Rosjanie poinformowali o tym polskie władze, ale mimo tego próby przywozu nielegalnego mięsa powtarzały się.