Tony konserw trafią do ośrodków pomocy społecznej, organizacji charytatywnych, a także stołówek szkolnych w woj. lubuskim. Trwa wielkie liczenie potrzeb.
Konserwy mięsne, gulasze i pasztety będą zrobione z mrożonego mięsa, którego zapas ma Agencja Rynku Rolnego. Agencja musi go się pozbyć, bo takie warunki stawia Unia Europejska. Teraz w chłodniach mamy więcej mrożonek niż wszystkie państwa Unii.
Najlepsza tyrolska
Zbieramy informacje od samorządów, ile potrzebują konserw. Dane dla całego województwa wyślemy do Warszawy – poinformował na wczorajszej konferencji prasowej Leszek Wakulicz, dyrektor wydziału polityki społecznej Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie. Dotąd od samorządów, organizacji i stowarzyszeń, które pomagają najbiedniejszym, wpłynęło 141 wniosków. Wyliczono w nich, że pomocy potrzebuje 35 tys. osób. Największym powodzeniem cieszy się konserwa tyrolska, zamówiono jej 29 ton, najmniejszym – pasztet, 25 ton. Można jeszcze zamawiać gulasz (28 ton) i mielonkę (26 ton).
Liczą szkoły
Przy wyliczaniu potrzeb nie obowiązują żadne kryteria. Samorządy Nowej Soli i
gminy Siedlisko uznały na przykład, że jedna osoba powinna dostać kilogram
różnych konserw na miesiąc, władze gminy Dobiegniew upominały się o pół
kilograma. Z kolei kierownictwo Domu Pomocy Społecznej w Kożuchowie zamówiło 105
puszek na 109 pensjonariuszy. – Teraz liczenie zaczęło się w szkołach.
Czekamy na zgłoszenia z tych placówek, które prowadzą stołówki – powiedział
kurator oświaty Maciej Szykuła.
Kiedy będą konserwy, na razie nie wiadomo.
Machina związana z przerabianiem mięsa ruszy, gdy do Ministerstwa Gospodarki,
Pracy i Polityki Społecznej spłyną dane z całego kraju.