Afrykański pomór świń (ASF) znów zbiera żniwo w polskim rolnictwie. Tym razem na celowniku znalazło się województwo zachodniopomorskie – region dotychczas uchodzący za stosunkowo bezpieczny, a dziś stający się epicentrum dramatycznych wydarzeń. Najnowsze ognisko wykryto w gospodarstwie w Suliborku (gm. Recz, pow. choszczeński), gdzie utrzymywano blisko 4 500 świń. Zgodnie z procedurami wszystkie zwierzęta zostaną zabite i zutylizowane.
To nie pierwszy taki przypadek w tym roku. W lipcu, w Samlinie pod Golczewem (pow. kamieński), wirus zaatakował ogromną fermę, w której utrzymywano prawie 7 500 świń. Tam również los stada był przesądzony. Dwa ogniska w tak krótkim odstępie czasu pokazują, że ASF znów wymyka się spod kontroli i zagraża nie tylko pojedynczym hodowcom, ale całej branży trzodziarskiej.
Ognisko w Suliborku – 4 465 świń do likwidacji
W Suliborku wykryto ognisko ASF na fermie o dużej skali produkcji. To już 12. ognisko w Polsce w 2025 roku, a czwarte w samym województwie zachodniopomorskim. Procedura jest zawsze taka sama: szybka depopulacja zwierząt, dezynfekcja, a następnie wyznaczenie stref – zapowietrzonej i zagrożonej – w promieniu 10 kilometrów.
Dla mieszkańców i lokalnych rolników oznacza to natychmiastowe ograniczenia: zakaz wywozu trzody, ścisłe kontrole transportu, utrudnienia w handlu. Dla właściciela fermy – dramat ekonomiczny i osobisty, bo kilkumiesięczna, a często wieloletnia praca zostaje w kilka dni obrócona w niwecz. Nawet jeśli państwo wypłaci odszkodowanie, nie da się zrekompensować utraconego rynku i reputacji gospodarstwa.
Samlin – lipcowy dramat z 7,5 tys. świń
Zaledwie miesiąc wcześniej, w Samlinie pod Golczewem, wykryto jedno z największych ognisk ASF w regionie od lat. Prawie 7,5 tys. świń zostało przeznaczonych do likwidacji. To wydarzenie pokazało skalę zagrożenia i uświadomiło wielu hodowcom, że ASF nie jest już problemem „gdzieś na wschodzie Polski”. Zachodniopomorskie stało się areną realnej walki z chorobą, a kolejne ognisko tylko potwierdziło, że sytuacja jest dynamiczna i poważna.
Stan na dziś – dane z GIW
Zgodnie z najnowszymi komunikatami Głównego Inspektoratu Weterynarii (GIW), do 20 sierpnia 2025 roku w Polsce potwierdzono 12 ognisk ASF u świń. Z czego aż cztery w woj. zachodniopomorskim. Na mapie GIW można zobaczyć strefy objęte restrykcjami – to nie tylko obszary zapowietrzone (3 km) i zagrożone (10 km), ale także większe strefy czerwone i niebieskie, które ograniczają przemieszczanie świń w skali całych powiatów.
GIW regularnie publikuje raporty, które pokazują, że walka z ASF to proces długofalowy. Niestety, mimo ogromnych nakładów i kontroli, wirus nadal przenika do dużych ferm.
Konsekwencje dla rolników i rynku
ASF to nie tylko choroba zwierząt, ale i choroba gospodarki rolnej. Każde nowe ognisko oznacza nie tylko likwidację stada, ale i ogromne straty:
Dla dużych ferm oznacza to milionowe straty. Dla mniejszych gospodarstw – często bankructwo.
ASF jako test dla państwa
Każde kolejne ognisko ASF to także test dla państwa – na skuteczność służb weterynaryjnych, na realność systemu odszkodowań, na spójność polityki rolnej. Rolnicy coraz głośniej mówią, że walka z ASF w Polsce jest chaotyczna i niekonsekwentna. Brakuje jasnej strategii długoterminowej, a bioasekuracja w praktyce spoczywa na barkach samych hodowców.
Pytanie brzmi: ile jeszcze gospodarstw musi upaść, zanim rząd wypracuje skuteczny i stabilny system obrony przed ASF? Od wielu lat, kolejne rządy oblewają ten niezwykle ważny egzamin, a ferm trzody chlewnej jak ubywało tak ubywa!
Wnioski i przyszłość
Zachodniopomorskie staje się poligonem dla ASF. Suliborek i Samlin to dwa przykłady, które powinny wstrząsnąć nie tylko rolnikami, ale całym społeczeństwem. Bo choć wirus nie zagraża ludziom, uderza w bezpieczeństwo żywnościowe, w stabilność wsi i w gospodarkę.
ASF nie jest problemem jednego powiatu czy regionu – to problem narodowy i europejski. Jeśli nie zostanie zatrzymany, polska produkcja trzody chlewnej może skurczyć się do rozmiarów, które jeszcze kilka lat temu wydawały się niemożliwe.
Podsumowanie eksperckie ppr
ASF pozostaje największym zagrożeniem dla polskiej upadającej od wielu lat hodowli świń. Od wielu lat ma być sprawdzianem dla państwowych instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywnościowe, którego niestety resort rolnictwa i podlegające mu służby weterynaryjne regularnie oblewają.
oprac, Marek Kozak ppr.pl