Jest szansa na poszerzenie listy zakładów eksportujących mięso do Rosji. Taka wiadomość lotem błyskawicy obiegła rzeźnie i ubojnie w całym kraju, bowiem do tej pory prawo sprzedaży i specjalny, rosyjski certyfikat miało 6 zakładów. Teraz szansę mają kolejne 10, bo w nich właśnie pomyślnie zakończyły się ubiegłoroczne wizyty rosyjskich inspektorów weterynarii.
Niestety mimo podpisania w grudniu 2007 r. porozumienia o wznowieniu handlu między Polską i Rosją wskutek trwania przez minione dwa lata napięcia politycznego na wschodnim rynku umocniły się już koncerny mięsne z takich krajów jak Dania, Niemcy czy nawet Hiszpania. A wprowadzone przed czterema laty embargo na polskie mięso oprócz tego, że odczuła cała branża to sprawiło, iż sprawdziła się stara zasada mówiąca- handel nie znosi próżni. Na szczęście nasza administracja nie próżnuje. Polska inspekcja weterynaryjna zwróciła się do rosyjskiej z wnioskiem o opublikowanie wyników zeszłorocznych kontroli (kontrolowane były 23 zakłady) przeprowadzonych w naszych zakładach mięsnych.
Nie ma powodu do radości z jeszcze jednej przyczyny - obecnie główną przeszkodą dla eksporterów jest mała konkurencyjność polskich wyrobów, ze względu na ceny polskiego surowca. Zachodni dostawcy oferują naszemu wschodniemu sąsiadowi tańsze i o podobnej jakości mięso. Tak więc rozszerzenie eksportu mięsa i jego przetworów na wschód stoi nadal pod wielkim znakiem zapytania.