Sąd administracyjny w Neapolu zawiesił wydany przez władze tego miasta zakaz eksponowania zwierząt z uboju w witrynach sklepów mięsnych i na straganach rzeźników. Zakaz wydano na tydzień przed Wielkanocą, gdy nasila się handel jagniętami i koźlętami.
Władze Neapolu motywowały ten zakaz troską o wrażliwość ludzi, przede wszystkim dzieci, dla których widok zwierząt na hakach rzeźniczych i na ladach może być traumatycznym przeżyciem. Dlatego na mocy wydanego rozporządzenia nakazano przetrzymywanie całych zwierząt lub ich cząstek w chłodniach i lodówkach.
Decyzję tę z zadowoleniem przyjęły organizacje obrońców zwierząt. Wyrażano nadzieję, że przykład z Neapolu wezmą inne włoskie miasta.
Karę za złamanie nowych przepisów wyznaczono na 500 euro. Gdy weszły w życie, natychmiast wymierzono pierwsze grzywny.
Zwyczaj eksponowania jagniąt i koźląt z uboju należy do tradycji przygotowań do świąt w wielu regionach Włoch.
Media podkreślają w piątek, że rzeźnicy masowo protestowali przeciwko zakazowi. "Jak nasi klienci mają wybierać, co chcą kupić?" - pytali. Rozporządzenie nazwali "absurdalnym".
Miejscowe stowarzyszenie sprzedawców mięsa zaskarżyło rozporządzenie w regionalnym sądzie administracyjnym, motywując to tym, że ponoszą w jego rezultacie straty i to w momencie, gdy ich branża już pogrążona jest w kryzysie.
Sąd zawiesił działanie nowych przepisów do 24 kwietnia, gdy odbędzie się posiedzenie w tej sprawie.
Dziennik "La Repubblica" przytacza w piątek stanowisko sprzedawców mięsa, którzy są przekonani o tym, że wygrają tę sprawę, bo - jak mówią - "nie można zakazać wystawiania mięsa w witrynie, gdyż nie udowodniono szkodliwych konsekwencji dla obywateli".
(PAP)