Dostępne dowody naukowe nie pozwalają sklasyfikować glifosatu jako substancji kancerogennej, mutagennej albo szkodliwej dla rozrodczości - wynika z opinii przyjętej przez Europejską Agencję Chemikaliów (ECHA).
Opinia ECHA daje Komisji Europejskiej i państwom członkowskim zielone światło dla przedłużenia licencji na stosowanie herbicydu w Europie. Wcześniej, czekając na decyzję Agencji, Komisja przedłużyła zgodę na stosowanie herbicydu tymczasowo do końca 2017 r., a nie jak pierwotnie planowano o 15 lat. A także ograniczyła jego użycie w parkach, ogrodach publicznych i na placach zabaw.
Burza o glifosat wybuchła w ub. r., kiedy kończyła się zgoda na stosowanie produktu w UE. Zwłaszcza że odmienne opinie na temat szkodliwości glifosatu wydały dwie różne instytucje, czyli Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), organ doradczy Komisji Europejskiej, i należąca do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC). IARC zaklasyfikował glifosat jako substancję „prawdopodobnie rakotwórczą dla ludzi", czyli jako tzw. grupę 2A (jest w niej też np. czerwone mięso) oraz genotoksyczną (prowadzącą do zmian w DNA). Natomiast zdaniem EFSA herbicyd nie jest szkodliwy dla ludzi.
Wątpliwości UE ostatecznie rozstrzygnąć miała opinia ECHA. Według agencji glifosat nie jest co prawda w 100 proc. obojętny dla zdrowia i środowiska, bo może prowadzić do zaburzeń wzroku oraz może być szkodliwy dla organizmów wodnych zwłaszcza przy długotrwałym stosowaniu. Nie spełnia on natomiast, zdaniem unijnych ekspertów, kryteriów pozwalających zakwalifikować go jako substancję rakotwórczą, mutagenną czy mającą niekorzystny wpływ na rozrodczość. ECHA deklaruje, że przygotowując swoją opinię bazowała na publikowanych badaniach naukowych oraz danych otrzymanych od producentów.
"Ta opinia powinna zakończyć histerię wokół glifosatu i dać rolnikom pewność, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogli stosować herbicyd. Mam nadzieję, że teraz przedłużenie licencji na glifosat to już tylko kwestia czasu" - ocenia brytyjska europosłanka konserwatywna Julie Girling.
Tymczasem z opinią ECHA nie zgadzają się europejskie organizacje zdrowotne i środowiskowe.
"Stanowisko ECHA przeczy opinii największego światowego autorytetu ws. raka, czyli IARC, która jeszcze w 2015 r. uznała glifosat za prawdopodobnie rakotwórczy. Naszym zdaniem budzi to podejrzenia co do wiarygodności unijnych instytucji badawczych. Spodziewamy się, że przyszłość pokaże, że WHO miała rację, w międzyczasie jednak Europa daje glifosatowi zielone światło, co jest krokiem wstecz, jeśli chodzi o prewencję nowotworów" - mówi PAP Genon Jensen ze stowarzyszenia Health and Environmental Alliance (HEAL).
Jensen podkreśliła, że sposób klasyfikacji pestycydów przez unijne agencje "nadal jest niejasny".
Tymczasem trwa zbieranie podpisów pod inicjatywą obywatelską w sprawie zakazu stosowania glifosatu w UE, zorganizowaną w lutym przez 38 organizacji ochrony zdrowia (w tym HEAL) i środowiska (m.in. Greenpeace). Aktywiści chcą całkowitego zakazu stosowania tego środka chwastobójczego szczególnie w miejscach, gdzie bawią się dzieci, np. parkach i publicznych ogrodach. A także większej przejrzystości badań nad szkodliwością pestycydów. Jak dotąd udało się zebrać 500 tys. podpisów, czyli połowę z miliona wymaganych przepisami sygnatur.
Glifosat to aktywna substancja stosowana głównie w środkach chwastobójczych. Na rynku istnieje od 1974 r. Preparat produkowany jest przez koncern Monsanto i wykorzystywany w jego flagowym produkcie - herbicydzie Roundup. Obecnie produkty oparte na glifosacie stanowią 25 proc. światowego rynku herbicydów.
Jowita Kiwnik Pargana (PAP)