Ptaki dysponują przynajmniej kilkoma technikami nawigacji, dzięki którym świetnie orientują się w swoim położeniu i nawet po pokonaniu tysięcy kilometrów bezbłędnie trafiają do miejsc gniazdowania – mówi ornitolog dr hab. Tomasz Janiszewski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Dokładność, z jaką ptaki trafiają z miejsc gniazdowania w miejsca, gdzie spędzają zimę - i na odwrót, bywa zadziwiająca. Przykładem może być np. muchołówka żałobna, która np. gnieździ się w środkowej Polsce, w skrzynce lęgowej w lesie, odlatuje na zimę do tropikalnej Afryki, a w następnym roku wraca dokładnie do tej samej budki, aby odbyć lęg. Jak podkreśla dr Janoszewski - wiemy już, że ptaki dysponują przynajmniej kilkoma technikami nawigacji, dzięki którym potrafią tak doskonale orientować się w swoim położeniu.
Pierwsza technika – jak mówi ornitolog - jest całkowicie zrozumiała, bo ludzie też się nią posługują: ptaki znakomicie rozpoznają miejsca, w których się znajdują. Ich pamięć terenowa jest zaskakująco dobra, bo wiele gatunków ptaków odbywa liczące wiele tysięcy kilometrów wędrówki.
"W trakcie dokładnie pamiętają miejsca, które są dla nich szczególnie korzystne - gdzie można odpocząć, odbudować zasoby energetyczne, a omijają te miejsca, która są niebezpieczne” - podkreślił dr Janiszewski.
Ptaki korzystają także z innych, bardziej zaskakujących metod nawigowania - mówi ornitolog. Potrafią m.in. orientować się w terenie na podstawie położenia gwiazd, a także odczytać kierunek świata i pożądany kierunek przemieszczania się z położenia słońca.
"Ptaki posiadają tzw. wewnętrzny zegar biologiczny, który podpowiada im, +która jest właśnie godzina+, jaka jest pora dnia i gdzie - kiedy słońce znajduje się w danym miejscu - jest południe, północ, zachód czy wschód. I potrafią tę poprawkę nanieść" - dodał naukowiec.
Z położenia słońca ptaki mogą orientować się w przestrzeni zarówno przy dobrze widocznej tarczy słonecznej, ale też - m.in. dzięki widzeniu światła spolaryzowanego - potrafią korzystać z tego przy pochmurnym niebie.
Jednak najbardziej tajemniczą dla ludzi wśród metod ptasiej nawigacji stanowi możliwość odczytywania przez nie pola magnetycznego ziemskiego. O tym, że ptaki potrafią to robić, wiadomo od dość dawna. Podczas badań laboratoryjnych, kiedy wędrujące ptaki umieszczano w żelbetonowych bunkrach, które izolowały je od otoczenia i pola magnetycznego ziemskiego, niektóre osobniki po prostu traciły orientację.
"To podpowiadało, że pole magnetyczne może mieć istotne znaczenie w nawigowaniu. Badania anatomiczne ptaków dosyć dokładnie wskazały nawet struktury, które mogą być odpowiedzialne za odbiór pola magnetycznego ziemi. Okazało się, że w mózgu ptaków znajdują się mikroskopijnej wielkości drobiny żelaza i spodziewano się, że to one mogą być tym elementem pomagającym w odbieraniu magnetyzmu ziemskiego. Natomiast ostatnie badania ten problem mocno uszczegółowiły" - dodał ornitolog.
Ptaki, wędrując pomiędzy zimowiskami a lęgowiskami, mają zróżnicowane strategie wędrówkowe. Niektóre lecą krótkimi etapami, inne bardzo długimi – do rekordzistów pod tym względem należą niektóre ptaki siewkowe, które mogą pokonywać dystans wielu tysięcy kilometrów, lecąc non stop przez kilkadziesiąt godzin nad oceanem, choć nie są najlepszymi pływakami.
Także z badań łódzkich ornitologów - przeprowadzonych na ptakach, które zatrzymują się w środkowej Polsce na odpoczynek - widać ogromne różnice w strategiach wędrówkowych, wyraźne nawet w przypadku pozornie blisko spokrewnionych gatunków. Jako przykład dr Janiszewski podał odmienność wędrówek dwóch gatunków ptaków siewkowych – bekasa kszyka oraz łęczaka.
Jak opowiada ornitolog, kszyk wędruje krótkimi skokami, a w miejscach przystankowych zatrzymuje się na długo. Żeruje dość leniwe, nie przybierając bardzo szybko na wadze. Gatunek ten bowiem zimuje stosunkowo niedaleko – w zachodniej Europie czy w północnej Afryce.
Z kolei łęczak - będący migrantem dalekodystansowym, który zimuje na południe od afrykańskiej Sahary - wędruje dosyć szybko. Przestrzeń dzielącą lęgowiska znajdujące się w tajdze i w tundrze pokonuje długimi skokami, a w miejscach przystankowych (m.in. na zbiorniku Jeziorsko w regionie łódzkim), żeruje niesłychanie efektywnie. Bardzo szybko tyje, a zgromadzony tłuszcz umożliwia tym ptakom sprawną wędrówkę – dodał dr Janiszewski.
Podczas migracji, w zależności od strategii wędrówkowej, ptaki posługują się dwiema bardzo odmiennymi technikami lotu. Jedna związana jest z lotem aktywnym, kiedy to ptak nieustannie porusza skrzydłami - tak przemieszczają się m.in. siewkowce. Ptaki te - aby sprostać wzmożonemu wysiłkowi energetycznemu - gromadzą zapasy tłuszczu.
"Zużywają w czasie aktywnego lotu zgromadzony tzw. tłuszcz wędrówkowy, a na dodatek zamieniają na energię nawet niektóre narządy wewnętrzne ciała, struktury białkowe, nawet niektóre partie mięśni, które później oczywiście po dotarciu na miejsce zostają odbudowane" - wyjaśnił ornitolog.
Na przeciwległym biegunie są ptaki, które w czasie wędrówki nie wykorzystują aż tak dalece siły swoich mięśni i latają tzw. lotem biernym. Wśród nich są m.in. bociany i pelikany. Te ptaki nie gromadzą zapasów wędrówkowych, natomiast w ich sposobie przemieszczania się kryje się inne niebezpieczeństwo – są niesłychanie uzależnione od odpowiednich warunków zewnętrznych - pogodowych.
"One muszą przemieszczać się tylko w czasie dobrej, słonecznej pogody, kiedy tworzą się prądy wznoszące, które uniosą takiego, dużego, ciężkiego ptaka na wysokość kilkuset a nawet kilku tysięcy metrów, aby później mógł on tracąc na wysokości zyskać na odległości" - zaznaczył dr Tomasz Janiszewski z UŁ.
Kamil Szubański (PAP)