Wciąż jest dużo do poprawy w zakresie zwalczania nadużyć finansowych w UE. Chodzi m.in. o korupcję urzędników.
Skala nadużyć finansowych w UE rośnie. Pojęcie to obejmuje zarówno nielegalne wykorzystanie funduszy unijnych, defraudacje, jak i korupcję, która może dotyczyć nawet wysoko postawionych urzędników, co pokazały afery finansowe z ostatnich lat. Prokuratura Europejska, Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych czy inne instytucje budujące unijną strukturę zwalczania nadużyć finansowych, choć poprawiają efektywność, nie są w stanie wyłapać wszystkich takich przypadków. Zdaniem ekspertów to podważa zaufanie obywateli do UE.
– Unia Europejska niestety ma problem. Katargate obnażył sytuację w Unii Europejskiej, pokazując, że sytuacje korupcyjne są nawet w prezydium Parlamentu Europejskiego. Słyszymy o kolejnej makabrycznej sytuacji, kiedy ważny urzędnik Komisji Europejskiej przyjmował prezenty od niektórych krajów i budował z nimi niewłaściwe relacje jako urzędnik UE, czyli krótko mówiąc, był podatny na korupcję. Niestety nie widzę więc pozytywnych efektów funkcjonowania tych założeń, które zostały przyjęte przez panią Robertę Metsolę, marszałka Parlamentu Europejskiego, zaraz po aferze Katargate – mówi agencji Newseria Bogdan Rzońca, poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
Przewodnicząca PE w 2023 roku zaproponowała szereg reform antykorupcyjnych dotyczących praktyk lobbingowych. Z kolei w ubiegłym roku Parlament podpisał porozumienie z EPPO, czyli Prokuraturą Europejską, zgodnie z którym zezwala na wewnętrzne dochodzenia w sprawie korupcji. To efekt tzw. afery Katargate z 2022 roku, w której oskarżono 20 osób, w tym europosłów, o przyjmowanie łapówek za promowanie interesów Kataru na forum Parlamentu Europejskiego. Ostatnio głośno było o dochodzeniu w sprawie firmy Huawei, w którym śledczy badają sprawę możliwych prezentów wręczanych przez przedstawicieli firmy posłom do PE.
– Słyszymy znowu o tym, że były komisarz Reynders ma potworne problemy, bo jest przygotowane przeciwko niemu dochodzenie w sprawie prania brudnych pieniędzy. Komisarz, który odpowiadał za praworządność w Unii Europejskiej. Więc niestety nie mamy tutaj dobrych informacji, sytuacje korupcyjne są w Unii Europejskiej, OLAF [Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych – red.] nie wszystkie te sytuacje wyłapuje. To jest bardzo przykre, że w ten sposób Unia traci znaczne środki – mówi Bogdan Rzońca.
Według ubiegłorocznego specjalnego badania Eurobarometr Europejczycy wciąż uważają korupcję za poważny problem. 65 proc. ocenia, że przypadków korupcji na wysokim szczeblu nie ściga się w wystarczającym stopniu, a tylko 30 proc. – że rządowe wysiłki w walce z korupcją są skuteczne. Trzy na cztery przedsiębiorstwa uważają, że zbyt bliskie powiązania między światem biznesu a polityki prowadzą do korupcji (79 proc.) oraz że korupcja podważają konkurencję wśród przedsiębiorstw (74 proc.).
PE, przyjmując w maju sprawozdanie w sprawie ochrony interesów finansowych Unii Europejskiej – zwalczania nadużyć finansowych, podkreślił, że zorganizowane grupy przestępcze coraz częściej wykorzystują korupcję, by infiltrować administrację publiczną i czerpać korzyści ekonomiczne. Korupcja na wysokim szczeblu, w tym w instytucjach UE, nie tylko wpływa na interesy finansowe Unii i całą unijną gospodarkę, ale także podważa zaufanie obywateli do instytucji demokratycznych zarówno w UE, jak i w państwach członkowskich.
– Słyszeliśmy też o bardzo przykrym incydencie, związanym z kupowaniem opinii dla pozytywnych ocen Zielonego Ładu. Ogromne pieniądze zostały wydatkowane dla organizacji pozarządowych, dla ekspertów, profesorów, uczonych, żeby chwalili Zielony Ład, podczas gdy tak naprawdę nie było czego do końca chwalić albo niekoniecznie tylko absolutne pochwały mogły płynąć w stronę Zielonego Ładu. Trzeba było też trochę masy krytycznej dla tego przedsięwzięcia i może bylibyśmy dzisiaj w innym miejscu i przedsiębiorcy by na ten Zielony Ład nie narzekali – ocenia europoseł z PiS.
Na podobną kwestię w kwietniowym raporcie zwrócił uwagę Europejski Trybunał Obrachunkowy, oceniając, że finansowanie UE przyznawane organizacjom pozarządowym nie jest w pełni przejrzyste. Informacje na ten temat są fragmentaryczne i niewiarygodne oraz brakuje przejrzystych danych na temat działalności lobbingowej i rzeczniczej prowadzonej przez NGO. W latach 2021–2023 organizacjom pozarządowym przyznano 7,4 mld euro w ramach kluczowych obszarów polityki wewnętrznej UE, takich jak spójność, badania naukowe, migracja i środowisko, z czego 4,8 mld euro przekazała im Komisja, a 2,6 mld euro – państwa członkowskie. Kontrolerzy Trybunału podkreślili jednak, że do danych tych należy podchodzić z ostrożnością, ponieważ brakuje wiarygodnego oglądu na całość finansowania UE przyznanego organizacjom pozarządowym.
– Skala nadużyć w Unii Europejskiej niestety się poszerza i ona dotyczy zarówno osób bardzo wysoko postawionych w Komisji Europejskiej, w Parlamencie Europejskim, także europosłów. Są dochodzenia, są aresztowania, są wyjaśnienia, ale też dotyczy wydatkowania pieniędzy dla organizacji pozarządowych, które po prostu działają na rzecz niektórych środowisk Unii Europejskiej, a nie całej Unii Europejskiej. Więc muszę powiedzieć, że te działania, które miały zapobiec korupcji w Unii Europejskiej, na razie spaliły na panewce – mówi Bogdan Rzońca.
Z rezolucji PE wynika, że w 2023 roku ogólna liczba przypadków nadużyć finansowych i nieprawidłowości zgłoszonych przez właściwe organy unijne i krajowe wzrosła o 9 proc. w porównaniu z 2022 rokiem. Poziom ten jest rekordowo wysoki i stanowi kontynuację tendencji wzrostowej z poprzednich pięciu lat. Łączne finansowanie związane z tymi przypadkami sięgnęło 1,9 mld euro i było o 7,3 proc. wyższe niż rok wcześniej.
PE wezwał w swojej rezolucji do większych wysiłków na rzecz walki z nadużyciami finansowymi. Proponuje m.in. wzmocnienie współpracy między odpowiednimi komisarzami, dyrekcjami generalnymi w KE na rzecz zwiększenia efektywności w tej walce. Skuteczna ochrona interesów finansowych UE, zdaniem większości europarlamentarzystów, wymaga też przyspieszenia transformacji cyfrowej, która ułatwia dzielenie się wiedzą oraz dostęp do danych i ich przetwarzanie. Niezbędna jest też współpraca między organami administracyjnymi i sądowymi prowadzącymi dochodzenia na szczeblu zarówno UE, jak i państw członkowskich.
– Uważam, że Parlament Europejski powinien mieć większą władzę budżetową, natomiast jesteśmy w tej chwili, to trzeba powiedzieć wprost, w dużym sporze z Komisją Europejską, która otrzymała takie kompetencje, że przestała słuchać Parlamentu Europejskiego. To jest bardzo groźnie i to wybrzmiewa na wielu poziomach relacji między Komisją Europejską a Parlamentem Europejskim. Mówiąc obrazowo, Komisja Europejska „urwała się” innym instytucjom Unii Europejskiej, robi, co uważa i to jest wyjęte spod kontroli Parlamentu Europejskiego. To jest bardzo groźne na przyszłość dla całej Unii Europejskiej. Bo my jako EKR jesteśmy za Unią Europejską, ale Unią bratnich narodów, solidarnych narodów, równych narodów i państw, a nie szantażowania jednych krajów przez Komisję Europejską i dawania większych korzyści innym krajom – wskazuje europoseł z PiS.
oprac, e-red, ppr.pl