Nowy rok, szkoły w całej Polsce rozpoczęły bez uregulowań prawnych w sprawie dopłat przez gminy do tanich obiadów dla uczniów. W Grudziądzu codziennie wydawanych jest 3.000 takich obiadów. Miasto nie zostawi rodziców z tym problemem.
Zabrakło ustawy, ale Urząd Miejski w Grudziądzu na własną rękę dopłaci do
obiadów dla najbiedniejszych uczniów. Wczoraj Ewa Czarnecka , kierownik
Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego powiedziała "Pomorskiej",
że codziennie w grudziądzkich szkołach wydawanych jest 3.000 obiadów
dofinansowywanych przez gminę lub poprzez Miejski Ośrodek Pomocy
Rodzinie.
- Nie po raz pierwszy czekamy na uregulowania prawne,
pozwalające gminie dopłacać do uczniowskich obiadów. Tym razem obawiamy się, że
opóźnienie ustawy wiązać się będzie z kolejnymi oszczędnościami ministerstwa w
subwencjach oświatowych. Nie zostawiliśmy rodziców samych z tym problemem -
uspokaja Ewa Czarnecka - bo właściwie, gdyby trzymać się prawa, musieliby oni
pokrywać całe koszty obiadów dla uczniów, które wahają się, w zależności od
szkoły, od 4 do 5 zł. Teraz płacą 1 zł 80 gr czyli za wsad do kotła. Resztę
dopłaca gmina. Dodam, że z tych 3.000 obiadów aż dwie trzecie, bo około 1.900 to
są obiady całkowicie bezpłatne, a ich koszty pokrywa samorząd miasta
bezpośrednio lub poprzez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Do około 1.100 tylko
za wsad do kotła dopłacają rodzice.
Grudziądzki samorząd co roku
dofinansowuje uczniowskie obiady kwotą około 3 mln zł. Tak będzie i w tym roku
(kwota ta nie obejmuje obiadów w przedszkolach i internatach). Są to koszty
głównie za 10 miesięcy roku szkolnego, ale w czasie wakacji i ferii utrzymywany
jest personel, co również generuje niemałe koszty.