A_BIO_AGRO_950

Od 2026 embargo na zboże z Ukrainy zostanie zniesione?

13 listopada 2025
Od 2026 embargo na zboże z Ukrainy zostanie zniesione?

W odpowiedzi na pytanie Business Insider o możliwość zniesienia od nowego roku embarga na ukraińskie zboże, Krajewski stwierdził:

„Nie można takiego rozwiązania też wykluczać.”

To zdanie — pozornie ostrożne i dyplomatyczne — jest w rzeczywistości jednym z najbardziej alarmujących sygnałów dla polskiego sektora rolnego od miesięcy.

1. Powrót do 2022? Rolnicy nie wytrzymają drugiego takiego ciosu

Otworzenie granicy na masowy napływ zboża, kukurydzy, rzepaku czy drobiu z Ukrainy spowodowałoby powrót do chaosu, który w latach 2022–2023 doprowadził do najpoważniejszego kryzysu w polskim rolnictwie od dekad. Zapełnione nikomu niepotrzebnym towarem magazyny, dramatyczny spadek cen płodów rolnych poniżej kosztów produkcji, dziesiątki protestów i blokad dróg — ten koszmar powróci natychmiast, jeśli embargo zostanie zdjęte.

A dziś sytuacja jest jeszcze bardziej napięta:

  • koszty produkcji nie wróciły do poziomu sprzed kryzysu,
  • sektor trzody i drobiu jest na granicy opłacalności,
  • magazyny są pełne po słabym sezonie eksportowym,
  • a rolnicy nie mają poduszki finansowej, która pozwoliłaby im przetrwać kolejny rok niskich cen.

Zniesienie embarga byłoby dla polskiej wsi ciosem o skali trudnej do oszacowania — gospodarstwa po prostu pobankrutują.

2. Bruksela naciska. Warszawa milczy

Nie jest tajemnicą, że część unijnych komisarzy oraz znacząca grupa europosłów naciska, aby „ułatwić Ukrainie dostęp do rynku”. Polityczna narracja: solidarność, integracja, wspólny rynek, jest dla wielu ważniejsza niż realny interes krajów granicznych — Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii czy Bułgarii.

Ale fakty są jednoznaczne: 

  • Ukraina nie stosuje standardów unijnych,
  • nie obowiązują jej unijne limity produkcji,
  • nie obowiązuje ją Zielony Ład,
  • nie obowiązują ją normy dotyczące nawozów czy chemii,
  • nie obowiązuje ją unijna kontrola dopłat.

To nie jest uczciwa konkurencja.

Promowanie „pełnej liberalizacji” to nie solidarność, ale ekonomiczne samobójstwo państw członkowskich graniczących z Ukrainą.

Niestety — z Warszawy również dochodzą sygnały niepokojące. Rząd unika jednoznacznych deklaracji, a wypowiedzi urzędników przypominają przygotowanie opinii publicznej do trudnej decyzji: poluzowania lub całkowitego zniesienia embarga.

3. Krajewski: wypowiedź dyplomatyczna, ale wymowna

Krajewski mówiący, że „nie można wykluczyć” zniesienia embarga, to nie jest neutralna wypowiedź.

To zmiękczanie gruntu, testowanie reakcji społecznej oraz sprawdzanie, jak bardzo można przesunąć granicę, zanim rolnicy znów wyjdą na ulice.

W komunikacji politycznej taki język oznacza jedno:

„Jeśli nie zaprotestujecie, to to zrobimy.”

4. Geopolityka kontra bezpieczeństwo żywnościowe Polski

Europa od trzech lat balansuje na cienkiej granicy między wsparciem Ukrainy a ochroną własnych rynków.

Problem polega na tym, że część unijnych decydentów wierzy, że: 

  • polski rolnik „musi się dostosować”,
  • polska wieś „powinna być bardziej konkurencyjna”,
  • a Ukraina „nie może być blokowana”.

To niebezpieczne myślenie.

Polska ma obowiązek w pierwszej kolejności chronić własną produkcję żywności, własną wieś i własny rynek.

Rolnictwo to nie jest sektor jak każdy inny — to filar bezpieczeństwa narodowego.

A żaden odpowiedzialny kraj nie ryzykuje bezpieczeństwa żywnościowego, otwierając granice bez kontroli na gigantyczną produkcję rolną spoza UE.

5. Embargo to nie kaprys — to konieczność

Decyzja o wprowadzeniu embarga była spóźniona, ale niezbędna.

Dziś jest jeszcze bardziej uzasadniona niż w momencie, gdy je wprowadzano.

Ukraina:

  • eksportuje zboże w cenach dumpingowych,
  • korzysta z dopłat wojennych i międzynarodowych subwencji,
  • nie ma unijnych norm jakości,
  • produkuje na skalę przemysłową,
  • ma największych na świecie agro-gigantów z kapitałem amerykańskim i saudyjskim.

To właśnie te koncerny — nie ukraińscy rolnicy — korzystają najbardziej na liberalizacji rynku.

A polski rolnik ma być ofiarą ich interesów?

6. Co musi zrobić Polska?

  1. Oficjalnie potwierdzić utrzymanie embarga po 1 stycznia.
    Każde wahanie jest sygnałem dla Brukseli: „można naciskać”.
  2. Domagać się twardych limitów i korytarzy tranzytowych.
    Zero wjazdu do Polski — tylko przejazd do portów.
  3. Wymagać pełnej zgodności ukraińskiej produkcji z normami UE.
    Jeśli Ukraina chce dostęp do rynku, musi grać według tych samych zasad.
  4. Przedstawić europejskim partnerom twarde dane o skutkach liberalizacji.
    Kryzys polskiego rolnictwa to problem całej UE, bo Polska jest kluczowym producentem żywności.

7. Jeżeli embargo zostanie zniesione, konsekwencje będą natychmiastowe

  • Cena pszenicy spadnie o 150–250 zł/tonę.
  • Kukurydza — o 100–200 zł.
  • Rzepak — o 150–300 zł.
  • Setki gospodarstw utraci płynność.
  • Magazyny zatkają się towarem, którego nikt nie kupi.
  • Protesty wrócą, ale sytuacja ekonomiczna będzie znacznie trudniejsza niż dwa lata temu.

To nie jest scenariusz abstrakcyjny.

To matematyczna nieuchronność.

Ta decyzja zdecyduje o przyszłości polskiego rolnictwa na lata

Słowa Krajewskiego są ostrzeżeniem. Jeżeli polski sektor rolny, organizacje branżowe, media i opinia publiczna nie zareagują — Bruksela doprowadzi do powrotu pełnej liberalizacji importu z Ukrainy.

A to będzie największy gospodarczy błąd wobec polskiej wsi od czasu wejścia do Unii Europejskiej.

Embargo nie jest opcją.

Embargo jest koniecznością.

orpac, e-mk, ppr.pl


POWIĄZANE

Rosnące zainteresowanie konsumentów produktami bio oraz potrzeba zrównoważonego ...

Polscy sadownicy i konsumenci pod presją kolejnych podwyżek. Apel KUPS do posłów...

Współczesny rynek suplementów diety rozwija się w błyskawicznym tempie. Konsumen...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę