
W odpowiedzi na pytanie Business Insider o możliwość zniesienia od nowego roku embarga na ukraińskie zboże, Krajewski stwierdził:
„Nie można takiego rozwiązania też wykluczać.”
To zdanie — pozornie ostrożne i dyplomatyczne — jest w rzeczywistości jednym z najbardziej alarmujących sygnałów dla polskiego sektora rolnego od miesięcy.
1. Powrót do 2022? Rolnicy nie wytrzymają drugiego takiego ciosu
Otworzenie granicy na masowy napływ zboża, kukurydzy, rzepaku czy drobiu z Ukrainy spowodowałoby powrót do chaosu, który w latach 2022–2023 doprowadził do najpoważniejszego kryzysu w polskim rolnictwie od dekad. Zapełnione nikomu niepotrzebnym towarem magazyny, dramatyczny spadek cen płodów rolnych poniżej kosztów produkcji, dziesiątki protestów i blokad dróg — ten koszmar powróci natychmiast, jeśli embargo zostanie zdjęte.
A dziś sytuacja jest jeszcze bardziej napięta:
Zniesienie embarga byłoby dla polskiej wsi ciosem o skali trudnej do oszacowania — gospodarstwa po prostu pobankrutują.
2. Bruksela naciska. Warszawa milczy
Nie jest tajemnicą, że część unijnych komisarzy oraz znacząca grupa europosłów naciska, aby „ułatwić Ukrainie dostęp do rynku”. Polityczna narracja: solidarność, integracja, wspólny rynek, jest dla wielu ważniejsza niż realny interes krajów granicznych — Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii czy Bułgarii.
Ale fakty są jednoznaczne:
To nie jest uczciwa konkurencja.
Promowanie „pełnej liberalizacji” to nie solidarność, ale ekonomiczne samobójstwo państw członkowskich graniczących z Ukrainą.
Niestety — z Warszawy również dochodzą sygnały niepokojące. Rząd unika jednoznacznych deklaracji, a wypowiedzi urzędników przypominają przygotowanie opinii publicznej do trudnej decyzji: poluzowania lub całkowitego zniesienia embarga.
3. Krajewski: wypowiedź dyplomatyczna, ale wymowna
Krajewski mówiący, że „nie można wykluczyć” zniesienia embarga, to nie jest neutralna wypowiedź.
To zmiękczanie gruntu, testowanie reakcji społecznej oraz sprawdzanie, jak bardzo można przesunąć granicę, zanim rolnicy znów wyjdą na ulice.
W komunikacji politycznej taki język oznacza jedno:
„Jeśli nie zaprotestujecie, to to zrobimy.”
4. Geopolityka kontra bezpieczeństwo żywnościowe Polski
Europa od trzech lat balansuje na cienkiej granicy między wsparciem Ukrainy a ochroną własnych rynków.
Problem polega na tym, że część unijnych decydentów wierzy, że:
To niebezpieczne myślenie.
Polska ma obowiązek w pierwszej kolejności chronić własną produkcję żywności, własną wieś i własny rynek.
Rolnictwo to nie jest sektor jak każdy inny — to filar bezpieczeństwa narodowego.
A żaden odpowiedzialny kraj nie ryzykuje bezpieczeństwa żywnościowego, otwierając granice bez kontroli na gigantyczną produkcję rolną spoza UE.
5. Embargo to nie kaprys — to konieczność
Decyzja o wprowadzeniu embarga była spóźniona, ale niezbędna.
Dziś jest jeszcze bardziej uzasadniona niż w momencie, gdy je wprowadzano.
Ukraina:
To właśnie te koncerny — nie ukraińscy rolnicy — korzystają najbardziej na liberalizacji rynku.
A polski rolnik ma być ofiarą ich interesów?
6. Co musi zrobić Polska?
7. Jeżeli embargo zostanie zniesione, konsekwencje będą natychmiastowe
To nie jest scenariusz abstrakcyjny.
To matematyczna nieuchronność.
Ta decyzja zdecyduje o przyszłości polskiego rolnictwa na lata
Słowa Krajewskiego są ostrzeżeniem. Jeżeli polski sektor rolny, organizacje branżowe, media i opinia publiczna nie zareagują — Bruksela doprowadzi do powrotu pełnej liberalizacji importu z Ukrainy.
A to będzie największy gospodarczy błąd wobec polskiej wsi od czasu wejścia do Unii Europejskiej.
Embargo nie jest opcją.
Embargo jest koniecznością.
orpac, e-mk, ppr.pl