Bardzo małym zainteresowaniem się cieszy się akcja "Mleczna droga do
szkoły". Choć szkoły mogą przystępować do programu już od kilku tygodni, do tej
pory zaledwie 2 tysiące placówek skorzystało z tej możliwości.Dopłaty
do mleka pochodzą z funduszy unijnych. Za pośrednictwem Agencji Rynku Rolnego
Unia płaci za każdą szklankę ponad połowę jej wartości. Szkołom pozostaje
zapłacić zaledwie kilkanaście groszy.
Mimo to w Małopolsce do programu
przystąpiło zaledwie 113 przedszkoli, szkół i żłobków. Na Mazowszu "unijne"
mleko w szkole pije tylko 6 procent dzieci. Najmniej chętnych zgłosiło się w
województwach dolnośląskim i zachodniopomorskim.
"Wszystko dlatego, że
mleko w szkołach źle kojarzy się rodzicom" - twierdzi Jadwiga Charzewska z
Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. "Pokutuje pamięć przypalonego
mleka z kożuchem. Tymczasem teraz mamy do czynienia z mlekiem dobrej jakości i w
ładnych, kartonowych opakowaniach" - wyjaśnia Jadwiga
Charzewska.
"Uczniowie nie muszą koniecznie pić tradycyjnego mleka. W
ofercie jest też mleko czekoladowe czy waniliowe, a nawet jogurty" - dodaje
Zbigniew Nowak z Agencji Rynku Rolnego w Krakowie.
Szkoły, które chcą
przystąpić do programu "Mleczna droga do szkoły" mogą zgłosić się do
regionalnych oddziałów Agencji. Część dyrektorów nie zrobiła tego, bo bała się
zbyt wielu formalności. Tymczasem wypełnienie dokumentów jest bardzo
proste.
"Umowę podpisuje się bardzo szybko a potem można już
kontaktować się ze spółdzielnią mleczarską" - przekonuje wicedyrektor
miejskiego zespołu szkół w Aleksandrowie Łódzkim Elżbieta
Antosik.
"Szkoły wcale nie muszą wykonywać
papierkowej roboty. Może to zrobić dostawca mleka, a nawet władze
samorządowe" - dodaje rzecznik Agencji Rynku Rolnego Radosław
Iwański.
Specjaliści podkreślają, że zawarty w mleku wapń jest niezbędny
do budowy zdrowych kości. Jego niedobór kończy się trudną do wyleczenia
krzywicą.