Gorączka szkolnych zakupów jeszcze się nie zaczęła

Dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego w księgarniach, sklepach papierniczych i w specjalnych stoiskach szkolnych w supermarketach tłumów jeszcze nie widać. Sprzedawcy mówią, że w przyszłym tygodniu to się zmieni.

Najważniejszym wydatkiem, który co roku ponoszą rodzice szykujący dzieci do szkoły, jest zakup podręczników. Większość rodziców przychodzi do księgarń z wykazem książek, jaki dostali w szkole. Zgodnie z niepisanym zwyczajem większość nauczycieli informuje uczniów, z jakich podręczników będą się uczyć w następnej klasie, jeszcze przed wakacjami.

Trudno jednoznacznie podać ceny kompletów książek do danej klasy. Na przykład książki do III klasy gimnazjum mogą kosztować, w zależności od wydawnictwa i preferencji nauczyciela, od 150 do 300 zł. Od lat do najdroższych należą podręczniki do nauki języków obcych.

"Syn nie może mieć książek po rok starszej siostrze, ponieważ nauczyciele chcą, żeby były inne" - powiedziała jedna z matek. Podręczniki do samej tylko I klasy szkoły podstawowej wydaje aż 15 wydawnictw.

Od wielu lat w większych miastach podręczniki można kupić nie tylko w księgarniach, lecz i na ulicy. W pobliżu księgarń kręcą się handlarze, którzy zaczepiają rodziców. U nich można kupić każdą książkę o 2 do 10 zł taniej niż w księgarni. Handlarze, obok książek nowych, oferują również używane. Komplet używanych książek można kupić za 30-50 proc. ceny nowego.

W zwykłych sklepach ceny przyborów szkolnych są średnio dwa razy wyższe niż w supermarketach.

"Już trzeci rok z rzędu kupuję zeszyty w supermarkecie. Wyszło mi, że powinienem w tym roku kupić piętnaście. Tutaj jest dużo taniej" - powiedział licealista Piotrek. "Kiedyś ważne były dla mnie obrazki na okładkach, teraz cena. W końcu zeszyt to tylko zeszyt" - dodała jego koleżanka Joanna.

Najtańszy, nie zawsze dobrej jakości, plecak oferowany w supermarkecie kosztuje niecałe 10 zł. Za najtańszy tornister trzeba zapłacić ok. 35 zł. Najdroższe kosztują ponad 200 zł.

Płócienny piórnik, jeżeli nie mamy dużych wymagań, będzie nas kosztował pięć złotych, ale jeżeli chcemy kupić prosty z wyposażeniem - od 9 do 30 zł. Za bardzo ładny, z bogatym wyposażeniem przyjdzie nam zapłacić nawet 60 zł.

16-kartkowy zeszyt kosztuje kilkadziesiąt groszy (od 60 do 90), 32-kartkowy ok. 1 zł, 60-, 80-kartkowy z miękką okładką 2-3 zł.

Dużym zainteresowaniem cieszą się w tym roku grube zeszyty w twardej oprawie z umieszczoną na nich nazwą przedmiotu (np. matematyka, biologia, język polski). Wcześniej okładki tematyczne były przede wszystkim na zeszytach do religii.

Nowością jest także bardzo duży wybór kołonotatników; zarówno w formacie A5 (zwykły zeszyt), jak i w formacie A4 (tzw. format akademicki).

Do szkoły potrzebne są też flamastry (2-20 zł), kredki ołówkowe (3-15 zł), kredki woskowe (2-13 zł), ołówek (0,50-3 zł), farby plakatowe (5-10 zł), farby akwarelowe (2-6 zł), temperówka (0,50-6 zł), papier kolorowy (1-2 zł), blok rysunkowy (1-4 zł).

Oprócz zakupu podręczników i przyborów szkolnych rodzice wydadzą także pieniądze na buty, ubrania i strój na wychowanie fizyczne.

"Przed początkiem roku szkolnego zwykle biorę w pracy pożyczkę z kasy zapomogowo-pożyczkowej. Inaczej nie dałabym rady wyposażyć dzieciaków. Potem przez pół roku to spłacam, biorąc dodatkowe dyżury" - powiedziała pracująca w jednym ze stołecznych szpitali pielęgniarka, matka dwojga dzieci w wieku szkolnym.

Z badania przeprowadzonego przez CBOS jesienią ubiegłego roku (wyniki opublikowano w listopadzie) wynika, że wówczas na potrzeby dzieci związane z rozpoczęciem roku szkolnego rodzice wydali średnio 744 zł (dwa lata temu kwota wynosiła 669 zł).

Wysokość wydatków na cele szkolne zależy od liczby uczniów w rodzinie. Rodziny mające na utrzymaniu jedno dziecko w wieku szkolnym wydały średnio 517 zł, rodziny z dwojgiem dzieci - 901 zł, z trojgiem i więcej - 1217 zł.