Polska wieś, choć biedna, ze strzechą już się nie kojarzy; spore zapóźnienia widać jednak w edukacji. Dystans dzielący wieś od miasta najbardziej uwydatnia się w gimnazjach. Na egzaminach uczniowie z wiejskich szkółek wypadają gorzej od ich miejskich rówieśników.
Z danych kujawsko-pomorskiego kuratorium wynika, że co roku dzieci ze wsi dostają słabsze oceny. Co gorsza, przepaść ta powiększa się z każdym rokiem. Teraz wyniki gimnazjalistów ze wsi są gorsze od ich rówieśników z miasta o 7 proc. - Dzieci ze wsi nie mają równych szans. W wielu małych szkołach brakuje odpowiednio przygotowanych nauczycieli. Są nauczyciele, którzy uczą kilku przedmiotów, mają kwalifikacje uznane za zbliżone do nauczania danego przedmiotu. Jest to sytuacja różna od szkół wielkomiejskich - mówi Grzegorz Roszak z kujawsko-pomorskiego kuratorium oświaty.
Wykształcenie nauczycieli to jedna sprawa – druga to wyposażenie szkół. Program aktywizacji obszarów wiejskich miał zagwarantować niewielkim szkołom pomoce dydaktyczne, tymczasem wielu dyrektorów takich placówek od wielu miesięcy czeka na mapy i inne wyposażenie szkolnych pracowni.