Według europejskich kryteriów zawartości węgla organicznego w glebie, 89 proc. polskich ziem jest słabej jakości. W ostatnich 30 latach zawartość próchnicy w glebie spadła aż o 40 proc. - wynika z badań Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach (IUNG). Ekspert SGGW twierdzi, że żywność uprawiana na takich glebach jest niepełnowartościowa.
Podczas środowej konferencji poświęconej jakości polskich ziem Instytut przedstawił badania zgodnie, z którymi średnia zawartość węgla w glebie to 1,25 proc., podczas, gdy Komisja Europejska uważa, że zawartość materii organicznej poniżej 1,7 proc. w Europie Północnej poprzedza pustynnienie - w efekcie grunty wymagają rekultywacji.
W opinii Jana Marczakiewicza, który przez dekadę prowadził badania w gospodarstwie rolnym SGGW w Chylicach (woj. mazowieckie), gleba poddawana częstym zabiegom chemicznym i nawożeniu mineralnemu degraduje się, a pożyteczne organizmy, które produkują próchnicę zanikają. Powoduje to osłabienie roślin i wymusza jeszcze większą ich ochronę chemiczną.
- Żywność wytwarzana z płodów, takich plantacji jest niepełnowartościowa, a jej skład chemiczny odbiega jakością i smakiem od żywności wytwarzanej w warunkach naturalnych - powiedział Marczakiewicz.
W ocenie IUNG, zagrożeniem dla żyzności gleb w naszym kraju jest przede wszystkim spadek, tzw. materii organicznej (próchnicy), a także powodzie, obsuwiska czy erozje. Wymieniane są również takie przyczyny jak urbanizacja, zanieczyszczenia, zasolenie. A także spadek bioróżnorodności - uproszczenie produkcji rolnej, czyli uprawianie jednego gatunku roślin, tzw. monokultura.