40 ton warzyw i owoców rozdali w środę w centrum Madrytu rolnicy, żeby zwrócić uwagę mieszkańców na konsekwencje kryzysu sanitarnego, którego źródłem miały być - jak podawano błędnie - hiszpańskie ogórki. Na rozdawany towar nie brakowało chętnych. Przed straganami, wypełnionymi głównie ogórkami, ale też pomidorami, melonami, nektarynkami i główkami sałaty, ustawiała się stumetrowa kolejka.
"Wzięłam po trochu wszystkiego: ogórków, pomidorów i owoców; wszystko jest pyszne!" - zapewniła jedna z kobiet, niosąca trzy torby wypełnione warzywami i owocami.
Inny mężczyzna, Ekwadorczyk mieszkający w Madrycie od czterech lat, podkreślił, że ma zaufanie od hiszpańskich rolników. "Jadłem hiszpańskie towary i nic nie stało się ani mnie, ani mojej rodzinie" - oświadczył, dodając, że akcja rolników przypadła w dobrym momencie, ponieważ jest on na bezrobociu.
Wokół stoisk rozwieszono plakaty, po hiszpańsku, angielsku i niemiecku, które zapewniały, że hiszpańskie produkty są "zdrowe, bezpieczne i smaczne".
Hiszpańska federacja producentów i eksporterów warzyw i owoców oceniała w poniedziałek, że w związku z kryzysem wywołanym falą zatruć produktami skażonymi bakterią EHEC, odnotowują oni 225 milionów euro strat tygodniowo.
Epidemia zatruć pokarmowych wywołanych szczepem pałeczki okrężnicy EHEC spowodowała w Niemczech śmierć co najmniej 25 osób. W ostatnim czasie Niemcy wskazały jako źródło zakażenia najpierw hiszpańskie ogórki, a następnie kiełki na własnym terytorium, po czym władze niemieckie wycofały się z obu tych twierdzeń.