Nawet 200 dolarów może kosztować baryłka ropy, jeśli sytuacja w Libii się nie uspokoi - prognozuje ekonomista TMS Brokers Marek Wołos. W związku z napiętą sytuacją w tym północnoafrykańskim państwie notowania ropy sięgnęły dziś 120 dolarów za baryłkę - informuje IAR.
Według Marka Wołosa gdyby sytuacja w Libii się uspokoiła, cena ropy powinna się zatrzymać na 150 dolarach. Jednak szczególnie niebezpieczny dla gospodarki byłby długotrwały kryzys, zwłaszcza, gdyby powiększyła się liczba krajów, które nie eksportują surowca. Jeśli dostawy z Nigerii, czy Angoli zostaną wstrzymane, wówczas za baryłkę surowca będzie trzeba płacić od 180 do 200 dolarów - uważa ekspert.
Marek Wołos przyznaje, że znaczenie gospodarcze Libii nie jest tak duże, aby wstrząsnąć światową gospodarką, jednak w takich sytuacjach dużą rolę odgrywają spekulanci i obawy inwestorów dotyczące rozwoju wydarzeń.
Ekspert ostrzega, że w najgorszym razie europejskie rafinerie przed dłuższy czas będą odcięte od dostaw ropy.