Dopłaty dla słowackich rolników zostaną w przyszłym roku zwiększone do poziomu 70 procent stawek stosowanych w krajach starej Unii.
- Nasze rolnictwo przegrywało dotąd z gospodarstwami z Polski, Węgier i Czech, w których dotacje wynoszą 65 procent dopłat w krajach starej Unii - tłumaczy słowacki minister rolnictwa Miroslav Jurenia. Słowacki rząd będzie musiał wyłożyć dodatkowo 1,5 miliarda koron.
Dopłaty są niższe niż w krajach starej Unii, ale Słowacja musiała wprowadzić uproszczony sposób ich przyznawania (od hektara), ponieważ administracja nie była przygotowana do prowadzenia skomplikowanych wykazów produkcji, księgowości i wnioskowania w sprawie różnych kwot w odniesieniu do różnych upraw. Jedynym warunkiem uzyskania dotacji jest dzierżawa lub własność ziemi.
Taki system umożliwia jednak oszustwa, gdyż we wniosku o dopłatę można wykazać większy zakres upraw. Między innymi dlatego powierzchnia dotowanych gospodarstw jest na Słowacji coraz mniejsza. O ile w roku 2003 resort dopłacał do 2,2 mln hektarów, o tyle w roku 2004 r. było to o 100 tys. hektarów mniej, a w roku 2005 r. dotacje ograniczono do 1,8 mln hektarów.
Ministerstwo Rolnictwa uzasadniało to nie tylko zmniejszeniem powierzchni upraw, ale i zwiększeniem skuteczności kontroli. W ubiegłym roku Agencja Restrukturyzacji Rolnictwa skontrolowała kilkanaście tysięcy wniosków. Inspektorzy ujawnili nieprawidłowości w ponad tysiącu z nich.
Wnioski sprawdzano na miejscu specjalnymi urządzeniami połączonymi z satelitarnymi mapami obszarów uprawnych. Zdaniem Kolomana Krisztofa, dyrektora kontroli bezpośrednich dotacji i mechanizmów rynkowych w Agencji , do oszustw dochodziło, kiedy dwóch rolników twierdziło, że wykorzystują te same grunty.