Wybuch trzeciego ogniska pryszczycy w Wielkiej Brytanii może oznaczać wymknięcie się wirusa spod kontroli człowieka. Tak sytuację na Wyspach komentuje Polska Inspekcja Weterynaryjna i apeluje do rolników o zaostrzenie środków ostrożności.
Ponowny atak choroby może oznaczać przeniesienie się wirusa na dziko żyjące zwierzęta. W takim przypadku ryzyko rozprzestrzenienia się choroby na inne kraje, w tym także Polskę, może okazać się bardzo realne. Tym bardziej, że w przypadku dwóch pierwszych ognisk reakcja na wystąpienie wirusa w Wielkiej Brytanii nie była natychmiastowa.
Janusz Związek zastępca Głównego Lekarza Weterynarii: - W momencie kiedy wystąpiły typowe objawy pryszczycy, dopiero wtedy nastąpiło zgłoszenie, czyli ileś dni znowuż następowało sianie wirusa.
W związku z ewentualnym wymknięciem się wirusa spod kontroli i łatwym przedostaniem się go drogą powietrzną do Polski, nasza Inspekcja Weterynaryjna chce zaostrzenia dotychczas stosowanych środków ostrożności. Na razie dodatkowych rozporządzeń nie będzie. Rolnicy powinni jednak szczególnie uważać. - Nie wpuszczać żadnego rolnika z zewnątrz do gospodarstwa, po drugie zmieniać odzież przy wchodzeniu na teren swojego stada, no i trzecia rzecz – wprowadzać.
Ze względu na potwierdzenie wczoraj trzeciego przypadku pryszczycy w hrabstwie Surrey w południowo-wschodniej Anglii, Komisja Europejska zdecydowała o utrzymaniu na czas nieograniczony zakazu importu z Wysp na teren wspólnoty mięsa i jego przetworów. Kolejne spotkanie w tej sprawie z udziałem unijnych ekspertów zaplanowane jest na 3 października.