Przyczyną zgonu papieża Jana Pawła II był wstrząs septyczny, który wystąpił z zapaścią sercowo-naczyniową - stwierdza świadectwo zgonu, opublikowane przez Watykan.
Zgon stwierdzono na podstawie elektrokardiogramu po trwającym ponad 20 minut badaniu.
Świadectwo wymienia dolegliwości 84-letniego papieża, oficjalnie potwierdzając, że cierpiał on na chorobę Parkinsona. Podpis pod aktem zgonu złożył osobisty lekarz papieża Renato Buzzonetti.
Jan Paweł II, który zmarł w sobotę wieczorem, przeszedł zapalenie dróg moczowych, po którym doszło do niewydolności nerek. Wystąpiło zakażenie krwi (sepsa), a następnie gwałtowne zakażenie organizmu, czyli wstrząs septyczny, któremu towarzyszyła zapaść sercowo- naczyniowa.
Jeden z lekarzy z zespołu opiekującego się papieżem ujawnił, że zrobili oni wszystko, by go uratować, ale nie stosowali tak zwanej uporczywej terapii. Wypowiedź zachowującego anonimowość lekarza przytoczył dziennik "Corriere della Sera".
"Aby uratować Jana Pawła II uczyniono wszystko, co można było. Zajmowaliśmy się nim jednak unikając niepotrzebnych działań. Nie było uporczywej terapii" - zapewnił jeden z lekarzy, cytowany przez największy włoski dziennik. Papieski lekarz ujawnił, że zastosowano tylko antybiotyki i leki regulujące ciśnienie oraz respirator.
Nie podjęto działań mających sztucznie przedłużać życie za cenę dodatkowych cierpień fizycznych i psychicznych chorego, kiedy nie ma już nadziei na uratowanie pacjenta.
Jak podkreśliła gazeta, gdy 13 marca papież opuszczał szpital, lekarze liczyli się z dużym ryzykiem infekcji.