Małopolski pszczelarz wygrał w sądzie z ministrem rolnictwa - informuje "Dziennik Polski. Powołując się na Ustawę o dostępie do informacji publicznej, Tadeusz Kasztelan od półtora roku żąda okazania dokumentów, na podstawie których minister dopuścił chemikalia powodujące - zdaniem części badaczy - zagładę pszczół.
Minister nie chce ujawnić akt zasłaniając się "tajemnicą przedsiębiorstwa". Musi jednak odpowiedzieć, bo nakazał to właśnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Przy okazji wyszło na jaw, że 374 środki ochrony roślin - w tym podejrzane o szkodzenie pszczołom neonikotynoidy - mogły zostać dopuszczone do użytku w Polsce bez podstawy prawnej. Ministerstwo Rolnictwa nie opracowało bowiem na czas aktów wykonawczych do Ustawy o ochronie roślin, zmienionej na mocy unijnej dyrektywy. A bez ocen i raportów nie można dopuścić do używania żadnego produktu.
Tadeusz Kasztelan żąda też ujawnienia badań, z których - jak twierdzi minister - wynikać ma, iż dopuszczone środki "właściwie stosowane" nie szkodzą pszczołom. Badania dostarczyli producenci, a bartnicy chcą je dać do analizy niezależnym instytucjom. Tymczasem minister twierdzi, że badania są własnością koncernów i nie mogą być ujawnione ani przekazane pszczelarzom.