Po miesiącach stagnacji rośnie sprzedaż kredytów hipotecznych i gotówkowych. W pierwszym przypadku to może być już trwały trend, w drugim: jednorazowy wyskok - informuje "Puls Biznesu".
Nad rynkiem kredytów mieszkaniowych nareszcie zaświeciło słońce i możliwe, że dobra aura utrzyma się dłużej. Po trudnych miesiącach tego roku, kiedy sprzedaż hipotek spadła do poziomów nienotowanych od wybuchu kryzysu finansowego, w kwietniu przyszło ocieplenie.
Wolumen kredytów pierwszy raz przekroczył pułap 3 mld zł. W maju trend niemal udało się utrzymać. Sprzedaż była tylko nieznacznie niższa niż miesiąc wcześniej i wyniosła 2964 mln zł. - Klienci zaczynają korzystać z najniższych cen kredytów i mieszkań. Taka sytuacja może się nie powtórzyć w ciągu najbliższych lat - mówi Remigiusz Falkowski, dyrektor w pionie bankowości detalicznej Pekao.
Ze stagnacji zdają się wybudzać kredyty gotówkowe, które w stanie hibernacji znajdują się od kilkunastu kwartałów. Wskazują na to dane Biura Informacji Kredytowej, które w II kwartale tego roku odnotowało 5,7-procentowy wzrost liczby zapytań od banków w sprawie zainteresowanych kredytem. Bankowcy mają jednak wątpliwości, czy ożywienie jest trwałe.