Te warzywa przebyły długą drogę, by znaleźć się w naszej kuchni... By artykuły spożywcze mogły znaleźć się na naszych talerzach, muszą pokonać tysiące kilometrów. Ale czy to konieczne? Miejskie farmy także mogą dostarczać świeże owoce i warzywa, bezpośrednio na stół - informuje Deutche Welle.
Hiszpańskie ogórki u niemieckich sprzedawców, sałata z Kalifornii w nowojorskim supermarkecie, południowoafrykańskie winogrona na europejskich targowiskach. Przykłady można mnożyć. By miliony mieszkańców codziennie zaopatrzyć w świeże artykuły, potrzebna jest ogromna logistyka.
A gdyby produkcję i uprawę przenieść także do miast?
Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się szalony, ale miejsca w miastach po dostatkiem, nawet w takiej metropolii, jak Nowy Jork. Inżynier Volkman Keuter z Instytutu Energotechniki w Oberhausen uważa, że najlepiej do takich upraw nadają się płaskie dachy.
Dach to idealne miejsce dla szklarni, gdzie wykorzystać można powstałe podczas produkcji w przedsiębiorstwach przemysłowych ciepło odpadowe. Także budynki biurowe mogą być odpowiednio zagospodarowane. „W biurach znajdują się pomieszczenia, w których produkuje się ciepło odpadowe do chłodzenia komputerów. Można to wykorzystać” – twierdzi Keuter.
Miejskie budynki mają jednak gospodarstwom rolnym więcej do zaoferowania. Na przykład nawóz. Ścieki z budynków zawierają wiele substancji odżywczych: fosfor, azot czy potas. Zanim jednak mogłyby być dostarczone roślinom, musiałyby być wcześniej oczyszczone z bakterii. Wymaga to nowych inwestycji w techniki oczyszczania, ale dzięki temu można by zaoszczędzić sporo pieniędzy.
Rośliny rosną nie tylko w ziemi
Do uprawy warzyw najbardziej nadają się tak zwane instalacje hydroponiczne. Rośliny wtedy nie wzrastają w ziemi, ale w doniczkach, które wypełnione są sztucznymi substancjami. Mogą także być uprawiane w rynnach, do których doprowadzana jest woda nawadniająca bezpośrednio korzenie.
Poprzez elektryczne przewodnictwo wody roślina otrzymuje substancje odżywcze. Dzięki temu ma zapewnione optymalne warunki wzrostu, a sam system jest bardzo wydajny. Cyrkulacja sprawia, że ani woda, ani nawóz nie marnują się, tylko są w ciągłym użyciu.
Dachów nadających się do tego typu upraw nie brakuje. W samych Niemczech, zdaniem Keutera, dostępnych jest 36 tysięcy hektarów powierzchni. To trzy razy więcej niż całkowita powierzchnia wszystkich szklarni w Holandii.
Na tysiącu metrów kwadratowych można wyprodukować 40 ton warzyw rocznie. „To mogą być pomidory, sałata, fasola albo nawet cukinia” – przekonuje inżynier. Rośliny w szklarniach na dachach potrzebują jednak sztucznego oświetlenia. Oszczędną wersją może być oświetlenie LED.
Zakupy na dachu?
Takie miejskie uprawy znajdują się już w Ameryce i w Chinach. Cieszą się dużym zainteresowaniem, szczególnie przez szkoły, które organizują tam programy szkoleniowe dla dzieci.
„Uważam, że to świetny pomysł, że i dzieci i młodzież mogą zobaczyć jak wygląda gospodarstwo rolne. Jak się uprawia czy hoduje warzywa i owoce“ – mówi architekt z Kolonii, Stefan Schmitz. W Chinach zajmował się rozwojem „zielonych” miast. Miejskie gospodarstwo najbardziej przekonuje go tym, że jest blisko mieszkańca.
Także inwestorzy coraz częściej spoglądają przychylnym okiem w stronę miejskich gospodarstw. Okazuje się, że już można na tym zarabiać. Dobrym pomysłem wydaje się też zaaranżowanie takich gospodarstw na dachach supermarketów. Klienci będą mieli dzięki temu bezpośredni dostęp do świeżych upraw, warzyw czy owoców. Prosto z natury.
7319239
1