Polskie jaskółki, turkawki i przepiórki są wybijane na Malcie. O to, by uniemożliwić Maltańczykom dalsze polowania, walczy m.in. nasz eurodeputowany Marcin Libicki - pisze "Życie Warszawy".
Na Malcie bardzo popularne jest strzelanie do ptaków, które wiosną wracają z Afryki do Europy Wschodniej. Są wtedy bardzo osłabione, więc łatwo je namierzyć. - Ludzie polują dla czystej rozrywki. A w ten sposób giną co roku tysiące ptaków, w tym wracające po zimie do Polski jaskółki, turkawki i przepiórki - mówi gazecie europoseł Marcin Libicki (PiS).
Te polowania są możliwe, bo na Malcie są dozwolone takie typy myślistwa, które są zabronione w całej Unii Europejskiej. - Chodzi o polowanie na ptaki z sieciami i strzelanie do nich w okresie wiosennym - wylicza Libicki.
To pierwsze prawo Maltańczycy wywalczyli sobie do 2008 r. w trakcie negocjacji członkowskich z UE. Na tę drugą działalność, najbardziej szkodliwą dla populacji ptaków, co roku dostają zgodę Komisji Europejskiej. Libicki, który jest szefem komisji petycji w Parlamencie Europejskim, chce zmiany tych przepisów.
- O ile z samym traktatem nie możemy nic zrobić, to wywalczymy w KE, by Malta już nie dostała zgody na wiosenne polowania - tłumaczy Libicki. Ostatnio właśnie w tej sprawie komisja petycji pojechała na Maltę. A w czerwcu deputowani przyjmą raport w kwestii Malty.
Jaką moc ma Parlament Europejski w tego typu sprawach? - Dużą, ponieważ chodzi o ptaki, które migrują, a nie mieszkają na wyspie. Czyli nie jest to sprawa wewnętrzna Malty, a ogólnounijna - tłumaczy Libicki. Parlament może najpierw wystąpić do Komisji Europejskiej, a potem deputowani mogą się nawet odwołać do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - wyjaśnia "ŻW".