Pieczywo, którego nie uda się sprzedać, piekarze często oddają najbiedniejszym. Tymczasem zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, taki chleb nie może być powtórnie oddany do konsumpcji. Musi być spalony lub skompostowany - pisze "Gazeta Lubuska".
W Krakowie powstało Ogólnopolskie Porozumienie Piekarzy. Właściciele piekarni chcą wspólnie przygotować się do wymagań Unii wobec ich branży. Ostatnio poznali wstrząsający dla nich przepis.
"W rozporządzeniu do tzw. dyrektywy o higienie żywności jest mowa o tym, że pieczywo zwrócone ze sklepu, czyli niesprzedane, nie może być oddane do powtórnej konsumpcji" - mówi członek porozumienia, piekarz z Krakowa Antoni Madej. "Uderza to w najbiedniejszych, a nam przysparza kłopotów
Przepisy mówią, że takie pieczywo ma być palone w specjalnych piecach lub odwożone do kompostowni. A jeśli piekarnia chce je oddać na paszę dla zwierząt, to najpierw musi uzyskać certyfikat weterynarza. Zdaniem Madeja, to już paranoja.
"Skoro kilkudniowy chleb nie szkodzi ludziom, to dlaczego miałby szkodzić zwierzętom?" - dziwi się Krzysztof Tymszan, weterynarz z Gorzowa Wlkp. "Miejmy nadzieję, że to przepisy dostosują się do polskiej rzeczywistości, a nie odwrotnie".
Raczej tak się nie stanie. W jednej z niemieckich piekarni w Guben "Gazeta Lubuska" dowiedziała się, że pieczywo zwrócone ze sklepów musi być wywiezione do specjalnego zakładu, gdzie jest przerabiane na paszę dla zwierząt. Nie można go natomiast oddawać potrzebującym.