Tuczników na rynku brakuje, więc skupujący – starając się zachęcić rolników do sprzedaży świń – podnoszą ceny. Niestety drożeje też towar w sklepach mięsnych.
Zakłady Mięsne "MAT" w Czerniewicach potrzebują codziennie 1000 tuczników do uboju. – Żeby je zdobyć, płacimy 4,70 złotego za kilogram bez VAT – powiedział wczoraj Jacek Szałkowski, dyrektor do spraw skupu w czerniewickich zakładach.
Szybko do góry
W minionym tygodniu za żywiec w Kujawsko–Pomorskiem płacono średnio od 4,2 do 4,5 zł, wczoraj o około 50 groszy więcej. W Zakładach Mięsnych "Polmeat" w Brodnicy rolnicy mogli otrzymać za kilogram tucznika od 4,6 do 5 złotych.
Z kolei w innej firmie zajmującej się między innymi skupem, powiedziano nam: – Jesteśmy wściekli na rolników, którzy żądają zbyt wiele. Nie każdy zakład jest w stanie spełnić ich oczekiwania. Jeśli cena żywca przekroczy 5 złotych, to splajtujemy, bo mięso w sklepach nie drożeje tak szybko jak tuczniki. Czy polski żywiec mają kupować już tylko Niemcy, Holendrzy i Duńczycy? Gospodarze powinni zrozumieć, że jesteśmy na siebie skazani.
Zmowy nie będzie
Zdaniem Jana K. Ardanowskiego, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych i producenta trzody chlewnej, międzynarodowa konkurencja bardzo pomogła polskim rolnikom. – Zbyt się poprawił, a ewentualne zmowy cenowe zakładów mięsnych już są niemożliwe – stwierdził Ardanowski.
Rolnicy z wyższych cen w skupach są zadowoleni, klienci sklepów mięsnych powodów do radości nie mają. – Ponad tydzień temu kilogram mielonego kosztował osiem złotych z groszami, teraz – dziewięć złotych – powiedziała wczoraj Teresa Śliwińska, kierowniczka sklepu mięsnego w Świeciu. – Trochę podrożały też wędliny, ale o kilkadziesiąt groszy na kilogramie, bo pensje klientów nie rosną.