Jednak rolnicy podkreślają, że coraz większy segment polskiego rynku zajmują firmy zagraniczne które wybudowały w naszym kraju ogromne fermy hodowlane. Stosują też inną metodę - podpisują z rolnikami indywidualnymi umowy na tucz. Zachodni kontrahent przywozi prosięta, a polski rolnik - za opłatą - zajmuje się ich hodowlą i potem oddaje tuczniki. Formalnie świnie są własnością rolnika i to w największym stopniu zniekształca statystyki.
Związkowcy z rolniczej "Solidarności" podkreślają, że rząd powinien przygotować program wsparcia gospodarstw rodzinnych, które jeszcze produkują trzodę chlewną. Musi on dotyczyć nie tylko wsparcia samej hodowli, ale także np. lepszych uregulowań dotyczących sprzedaży bezpośredniej. (PAP)