Polskie firmy rozpoczynają podbój Dalekiego Wschodu. Jeszcze w tym miesiącu do Japonii trafi nasze mięso. To rynek opłacalny, ale trudny do zdobycia.
Zakłady w Rawie Mazowieckiej starannie przygotowywały ofertę dla Japonii. To, że firma jest nowoczesna i ma unijne licencje eksportowe, nie wystarcza. Szykuje właśnie do wysłania 25 ton boczku.
Wymaga to wiele pracy i odpowiedniego surowca. Do kraju kwitnącej wiśni pojedzie starannie wyselekcjonowana partia mięsa czyli zaledwie 20-30% produkcji.
Właścicielom zakładów mięsnych zależy na zdobyciu rynku japońskiego. Nie odstraszają ich nawet koszty transportu. Marże na japońskim rynku są bardzo wysokie. Jednak nie wszyscy mają szansę tam zaistnieć. Opłaca się wysyłać tylko bardzo duże ilości.
Ci, którzy przecierają szlaki do Japonii, liczą na dobry zarobek i kolejne kontrakty. A tymczasem inspekcja weterynaryjna zabiega o otwarcie kolejnych egzotycznych rynków zbytu.