Kolejny sezon skupu owoców w leżajskim Hortino stoi pod znakiem zapytania. I to nie tylko z powodu wielkich strat po majowych przymrozkach w sadach. Wielu plantatorów nie chce współpracować z nowym prezesem i jak najszybciej chce zmiany zarządu firmy.
Po interwencji w sądzie gospodarczym – 26 maja w Leżajsku ma się odbyć pierwsze po wybraniu nowego zarządu – zgromadzenie wspólników Hortino.
Sytuacja na szczeblach władzy w leżajskim Hortino wygląda tak: przewodniczący rady nadzorczej a także jego syn nie mogą wpływać na to, co dziej się w firmie.
Mieczysław Sienicki – naczelnik Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Tarnowie: - Zarówno Józef Sz., jak i Jarosław Sz. są tymczasowo aresztowani w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę rejonową i obaj są osadzenie w zakładzie karnym. Przedstawione im zarzuty nie dotyczą firmy Hortino.
Zakładem rządzi nowy prezes – rekomendowany przez ludzi mających poważny konflikt z prawem. Najczęściej jednak bywa nieuchwytny dla dziennikarzy. Również plantatorzy związani z zakładem wieloletnimi umowami mają problem z dotarciem do prezesa. Takiej współpracy z zakładem nie wyobrażają sobie dalej. Tym bardziej, że sami mają w tym roku ogromne problemy.
- Za czarną porzeczkę zgodnie z aneksem podpisanym w marcu mamy mieć minimalną cenę 50gr., co jest ceną nieopłacalną. Były obietnice ze strony zarządu, że te ceny wzrosną. – mówi Adam Albigowski ze Spółdzielni Producentów Owoców i Warzyw w Łańcucie.
Choć zbiory będą o wiele niższe – producenci dostali umowy kontraktacyjne i ceny na starych zasadach. Ale problemów jest więcej.
- Blokowane jest zwołanie posiedzenia rady nadzorczej pomimo wezwania pozostałych członków. – mówi Antoni Dziugieł, członek Rady Nadzorczej Hortino.
Udziałowcy nie kryją, że na zaplanowanym 26 maja zgromadzeniu wspólników- chcą walczyć o zmianę zarządu firmy i powołanie wysokiej klasy menadżera. Tymczasem poprzedni szef zakładu, których wyprowadził firmę z długów dostał wypowiedzenie umowy o pracę.