"Projekt polskiej ustawy o organizmach GMO, na którą właśnie zgodziła się Komisja Europejska jest strasznie obłudny" - tak komentuje decyzję Komisji Europejskiej w sprawie przyjęcia projektu polskiej ustawy Koalicja Polska Wolna od GMO. Działacze stwierdzają dalej iż: "Ministrowie z jednej strony mówią, że chcą Polski wolnej od GMO (ale tylko mówią) a z drugiej strony wprowadzają przepisy, które otwierają Polskę na komercyjne uprawy GMO. To kompletne ignorowanie Polaków, którzy wyraźnie, podobnie jak większość mieszkańców UE, są przeciwko żywności i uprawom GMO.
"Koalicjanci" dodają przy tym, że przyjęcie polskiego projektu dzieje się w czasie kiedy kolejne kraje UE (Francja, Niemcy a wcześniej Austria, Węgry, Grecja, Luksemburg, Włochy plus Szkocja i Walia) wprowadzają wyraźne zakazy na uprawy GMO wchodząc wprost w ostry konflikt z Komisją Europejską (nie obawiając się konfliktów z KE, bo nikt nie zapłacił do tej pory żadnych kar) o swoje prawo do ochrony zdrowia społeczeństw i środowiska naturalnego.
Zdaniem działaczy projekt polskiej ustawy o organizmach GMO wprowadza wszystkich w błąd sugerując, że jest możliwe sąsiadowanie upraw GM z uprawami tradycyjnymi. Nie istnieją żadne możliwości zastosowania skutecznych stref buforowych oraz oddzielenia plantacji roślin GMO od gatunków konwencjonalnych, tradycyjnych czy ekologicznych, uprawianych od wielu pokoleń, przystosowanych do warunków glebowych i klimatycznych. Dlatego skażenie biologiczne zasiewami GM przyniesie w niedalekiej przyszłości kres produkcji żywności wolnej od GMO. Konsument będzie miał zatem "wolny wybór", przebierając do woli w różnych gatunkach genetycznie zmodyfikowanej żywności. Współistnienie upraw GM w środowisku upraw konwencjonalnych (tradycyjnych) jest ideą absurdalną i niewykonalną!
Projekt niesłusznie przerzuca (gestem Piłata) odpowiedzialność za konsekwencje wprowadzenia GMO do środowiska oraz wszystkie koszty związane z tworzeniem stref wolnych GMO na rolników. A procedura tworzenia stref wolnych od GMO jest niejasna, zbyt skomplikowana i kosztowna. W dodatku dopuszcza możliwość tylko wybiórczego tworzenia stref wolnych od GMO przez rolników w sytuacji gdy deklaracje sejmików wojewódzkich wnoszą o tworzenie stref na obszarach całych województw. W latach 2004-2006 wszystkie sejmiki wojewódzkie wyraziły swój mocny sprzeciw przeciwko GMO w uchwałach i rezolucjach opowiadając się za przekształceniem wszystkich województw (czyli całej Polski) w strefy wolne od GMO.
Kara 3000 zł/ za 1 ha upraw genetycznie zmodyfikowanych roślin wydaje się Koalicji śmiesznie mała, bo "przecież zwolennikom GMO chodzi o zanieczyszczenie polskich pól" - uściślają działacze. "Zapłacą więc z ochotą taką karę aby tylko pozbawić polskich rolników
możliwości produkcji wysokiej jakości żywności, zrobić z nich niewolników ponadnarodowych korporacji a Polaków zmusić do spożywania żywności, która zabija".
Zgodę sąsiadów można będzie łatwo uzyskać znając realia polskiej wsi, bo rolnicy są nieświadomi zagrożeń GMO a sąsiedzi nie będą chcieli zadzierać z sąsiadami no i zawsze jeszcze można "wypić" na zgodę. Poza tym w wielu wypadkach zgoda nie będzie konieczna bo uprawa może być np. zlokalizowana w środku wielkiego pola tego samego właściciela.
Projekt polskiej ustawy reguluje nie tylko zasady upraw - ściślej rzecz ujmując możliwości blokowania i złożoność procedury uzyskania zezwolenia na uprawy roślin GMO. Ustawa opisuje także wszystko to co dotyczy naukowych badań nad takimi roślinami. Badania maja być dozwolone ale także, jak w przypadku siania, ich prowadzenie wymagać będzie spełnienia bardzo surowych zasad przez placówki naukowe. Ustawa reguluje także handel produktami genetycznie zmodyfikowanymi. Po wejściu w życie "polskich" przepisów wszystko to co zawiera GMO ma być opisane i na opakowaniu zawierać ostrzeżenie - informację : "Ten produkt zawiera organizmy genetycznie zmodyfikowane" a litery maja być tej samej wielkości co nazwa towaru. I to może być strzałem w dziesiątkę. Pełnię "szczęścia" spełniłoby wydzielenie stoisk z artykułami GMO i oddzielnie zupełnie "zdrowymi, tak jak to się dzieje w wielu placówkach handlu wielkopowierzchniowego w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.
7929475
1