Tuż przed sezonem wysiewu niemiecka minister rolnictwa - Ilse Aigner wprowadziła na terenie całej RFN zakaz na uprawy genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy MON810. Oznacza to, że uprawy kukurydzy MON810 oraz sprzedaż nasion i kolb wszystkich odmian tejże kukurydzy w Niemczech są nielegalne.
Powód wprowadzonego zakazu: "...odmiany genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy MON810 są niebezpieczne dla środowiska...". Minister Ilse Aigner wypowiadając się zaraz po ogłoszeniu swej decyzji mówiła o szkodliwym oddziaływaniu pyłków kukurydzy MON810 na motyle, biedronki i organizmy wodne. Badania karmy zawierającej GMO podawanej mysza wykazały osłabienie (uszkodzenie) układu immunologicznego.Decyzję minister rolnictwa popiera niemieckie ministerstwo środowiska a także Markus Soeder (CSU) - bawarski minister środowiska. Bawaria, jako jedyny dotąd kraj (Land) była z woli tamtejszych rolników, popieranych przez konsumentów ogłoszona strefą wolną od GMO.
Podobne zakazy jak w Niemczech znacznie wcześniej wprowadziły już Austria, Węgry, Włochy, Grecja, Francja, Walia, Szkocja i Luksemburg. - To kolejny powód dla którego polski rząd nie może się tłumaczyć, że zakaz w Polsce jest niemożliwy - uważa Jadwiga Łopata z koalicji "Polska Wolna od GMO. Wtóruje jej sir Julian Rose - prezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (International Coalition to Protect the Polish Countryside- ICPPC) - dodając: "Przykłady zakazów wprowadzonych ostatnio przez inne kraje świadczą, że do skutecznego zakazu upraw GM trzeba przede wszystkim mieć wolę...a tej jak widać brakuje polskim władzom."
Wczorajsza decyzja niemieckiej minister wstrząśnie zapewne całą Europą i najciekawsze będzie teraz zachowanie ministrów rolnictwa i środowiska krajów członkowskich UE, gdy w Brukseli przyjdzie do głosowania w sprawie zakazu upraw i obrotu kukurydzą MON810 i innymi GMO oraz ogłoszeniem obszaru Unii wolnej od organizmów genetycznie modyfikowanych. Starcie zapowiada się niezwykle ostre, bowiem amerykański koncern Monsanto już zaskarżył rząd francuski za wprowadzone zakazy. Czy odważy się podąć do sądu także rząd niemiecki?