180 tysięcy osób podpisało się pod petycją wzywającą Komisję Europejską do niedopuszczenia na unijny rynek kolejnego genetycznie zmodyfikowanego produktu.
Tym razem chodzi o wyprodukowany przez koncern Bayera transgeniczny ryż. Bruksela zapewnia, że bezpieczeństwo konsumentów i środowiska jest dla niej priorytetem. Ale żeby wprowadzić zakaz trzeba mieć dowody na szkodliwość.
Do happeningu doszło w Brukseli przed siedzibą Komisji Europejskiej. Ekolodzy z organizacji Greenpeace domagali się nie przyznania autoryzacji dla kolejnego produktu GMO.
Marco Contiero, Greenpeace: chcemy, aby politycy zrozumieli, że po pierwsze to jest bardzo poważny problem społeczny i ekonomiczny. GMO niszczy środowisko rolników zwłaszcza tych , którzy prowadza gospodarstwa ekologiczne.
Przedstawiciel unijnego rządu przypomnieli, że decyzja nie została jeszcze wydana. A Bruksela czeka na opinię Europejskiego Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności, która zresztą po raz kolejny bada genetycznie zmieniony ryż. I od wyników tych badań uzależnione jest wprowadzenie ewentualnego zakazu.
Androulla Vassiliou, komisarz ds. zdrowia UE: gdybym miała kiedykolwiek i jakiekolwiek wątpliwości o autentyczności i prawdziwości tych naukowych ekspertyz lub gdyby zostały przedstawione mi nowe dowody nie wahałabym się, ani przez chwilę.
Jeżeli jednak takie dowody nie zostaną przez naukowców znalezione genetycznie zmodyfikowany ryż o nazwie LL62 będzie dostępnych na półkach sklepowych już od przyszłego roku.