W pobliżu osiedla na peryferiach Opola rozrzucono kilka ton odpadów z
prywatnej kurzej fermy. Zapach jest momentami wręcz nie do
zniesienia alarmują mieszkańcy. Co gorsza, miejsce dzikiego wysypiska, skąd
roznosi się po okolicy już nie tylko fetor znajduje się niedaleko Wojewódzkiego
Centrum Medycznego.
Tuż obok prowadzi także licznie uczęszczana ścieżka rowerowa na kąpielisko. Groźny jest nie tylko zapach. Z każdym dniem upalnego lata zwiększa się ryzyko roznoszenia bakterii salmonelli:
Specjaliści od ochrony środowiska powiedzieli reporterowi RMF, który zajął się tą sprawą, że kurzych odpadów nie da się już zutylizować. Trzeba czasu by wyschły, wtedy zrobi się z nich nawóz.