Drobiarze narzekają, że mimo otwarcia granic wciąż nie mogą sprzedawać mięsa do Rosji. Inspekcja Weterynaryjna przekonuje, że to nie do końca prawda. A już niedługo cała sprawa powinna się ostatecznie wyjaśnić. Złość drobiarzy jest zrozumiała. Rosyjskie embargo na polskie mięso dawno już się zakończyło. Osiem polskich zakładów ma nawet rosyjskie licencje eksportowe. A mimo to sprzedaż jak nie było tak nie ma.
Leszek Kawski – Krajowa Rada Drobiarstwa: to jest problem administracji na szczebli weterynarii. Niestety nie są dogadane wszystkie przepisy i to, że mówimy, że granica otwarta to nie jest prawdą – granica nie jest otwarta dla mięsa drobiowego.
Dlaczego tak się stało do końca nie wiadomo. Inspekcja Weterynaryjna twierdzi, że w niektórych powiatowych inspektoratach źle interpretowano przepisy.
Krzysztof Jażdżewski – zastępca GLW: prawdopodobnie doszło do sytuacji, gdzie w niektórych powiatowych inspektoratach weterynarii, tutaj w zasadzie mamy sygnał o dwóch, powiatowi bali wystawiać się świadectwa zdrowia na podstawie obecnie obowiązującego prawa.
Tymczasem wzór takiego świadectwa został uzgodniony przez Komisję Europejska i władze Federacji Rosyjskiej jeszcze pod koniec 2006 roku. Teraz sprawa ma się ostatecznie wyjaśnić.
W marcu do Warszawy przyszły z Moskwy dokumenty, które mają raz na zawsze wyjaśnić sprawę eksportu drobiu na Wschód. Niedługo trafią do zainteresowanych przedsiębiorców. Inspekcja Weterynaryjna podkreśla jednak, że nie wszędzie zła interpretacja przepisów była barierą dla firm.
Krzysztof Jażdżewski – zastępca GLW: my mamy zestawienia eksportu i na przykład z województwa wielkopolskiego taka wysyłki były prowadzone.
I trzeba mieć tylko nadzieję, ze takie wysyłki już niedługo będą możliwe w całym kraju.