Na rynku rozgorzała prawdziwa walka o żywiec. Najdrożej jest w centrum kraju i w Wielkopolsce, gdzie ceny w punktach skupu dochodzą do 3,50 zł za kilogram, nieco taniej jest w woj. lubelskim, najtaniej w świętokrzyskim. Ale tam wyjątkiem są duże zakłady mięsne, które za tuczniki w klasie E płacą 3,60 zł. Jeszcze droższy jest żywiec z wyspecjalizowanych ferm.
Kto ma dobre kontrakty, i nie chce ich stracić musi przebijać cenę aby zdobyć
towar, inni rezygnują z eksportu. Trudno się dziwić, że teraz tuczników brakuje,
skoro przez ostanie miesiące do skupu trafiało tak dużo loch jak nigdy wcześniej
– mówią przetwórcy. A od stycznia cały czas trwał skup agencyjny. Kto nie ma
zapasów zbóż ograniczył produkcję.
Jeśli agencja nie zdecyduje się
przeznaczyć swoich zapasów na krajowy rynek, to lipiec i sierpień będą tragiczne
– komentują eksperci.
Wciąż tanie prosięta to pewna oznaka barku
zainteresowania zwiększaniem hodowli. Na targowiskach parę można kupić za 80 zł
tak niskich cen nie było od kilku lat.
Chwiejność rynku to nasza
specjalność. Z rosnących ceny żywca zadowoleni są rolnicy, teraz bez trudu udaje
im się sprzedać tuczniki po 3,30 zł za kilogram – i to często niezależnie od
jakości.