Teoretycznie to duży i otwarty na polskie mięso rynek w praktyce cały czas niedostępny. Ukraina skutecznie broni się przed naszym eksportem. Ale już niedługo ta sytuacja powinna się radykalnie zmienić. Zbigniew Nowak w ostatnich miesiącach na Ukrainę wysłał 3 transporty mięsa. Wszystkie zamiast spodziewanych zysków przyniosły straty.
Zbigniew Nowak – właściciel zakładów mięsnych: problem polega przede wszystkim na bardzo wysokich stawkach celnych i na tym, że zakłady, które chcą tam istnieć muszą przechodzić odrębną certyfikację, która bardzo długo trwa.
Ale wysokie cła oraz długotrwałe i kosztowne procedury certyfikacji to nie wszystko. Żywność na Ukrainie jest obłożona 22% podatkiem VAT, a nie tak jak w Polsce 7%. To wszystko skutecznie odstrasza od ukraińskiego rynku. Inne państwa mają tam łatwiejszy dostęp, bo sprzedają swoje towary poprzez Rosje i Białoruś.
Witold Choiński – Izba Gospodarcza „Polskie Mięso”: w ten sposób próbują na rynek ukraiński wchodzić, często mijając w ten sposób cła. My za bardzo takiej możliwości nie mamy w tej chwili.
Władze w Warszawie zabiegają o uproszczenie procedur, a przede wszystkim o zmniejszenie wysokich ceł. To nastąpi wcześniej czy później, gdyż Kijów niedługo zostanie członkiem Świtowej Organizacji Handlu. Ale przedsiębiorcy nie do końca wierzą w skuteczność tych zabiegów. Przypominają, że Ukraina jest zainteresowana rozwojem własnego przemysłu mięsnego oraz hodowli świń.
Zbigniew Nowak - właściciel zakładów mięsnych: oni nie są zainteresowani, żeby polskie firmy dzisiaj tam dominowały i sprzedawały. Także ja na cuda bym nie liczył.
Wartość eksportu polskiego mięsa na Ukrainę spada z roku na rok. Jeszcze 3 lata temu wynosiła 20 milionów euro, rok temu już 10 razy mniej.