Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Rozpoczną się kontrole w azjatyckich restauracjach

22 stycznia 2003

Kilka dni temu w Warszawie dokonano bulwersującego odkrycia. Otóż chodzi o rzeźnię, w której zabijano psy i koty, a następnie ich mięso trafiało do punktów gastronomicznych, prowadzonych przez Wietnamczyków m.in. na stadionie X-lecia.

W wyniku tych wydarzeń klienci zaczęli omijać egzotyczne lokale a sanepid w najbliższych dniach rozpocznie kontrolę azjatyckich restauracji we Wrocławiu i w Wałbrzychu. Będzie ona wyjątkowo dotyczyć tego, czy istotnie nie jest w nich podawane mięso niewiadomego pochodzenia. To pierwsze tego typu badania, gdyż do tej pory sprawdzany był wyłącznie stan sanitarny restauracji oraz potrawy pod względem mikrobiologicznym na zawartość bakterii chorobotwórczych.

Barbara Wróbel, kierownik oddziału higieny żywności, żywienia i przedmiotów użytkowych Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej wyjaśnia – Nigdy nie było też podejrzeń, że podawane mięso może być innego pochodzenia. Oczywiście, mamy wgląd w faktury i dzięki temu wiemy, skąd pochodzi mięso podawane w lokalach. Natomiast laboratoryjnie mięsa się podczas inspekcji nie bada, aby ustalić, czy jest to faktycznie mięso oznaczone na fakturze. Ale podczas tej kontroli, jeśli tylko zauważymy coś podejrzanego, zostaną pobrane próbki i będą badane w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej.

Zofia Rykaczewska, której w Stacji podlega gastronomia, tłumaczy, że trudno ustalić bez szczegółowych badań, czy ugotowane, rozdrobnione mięso to drób, czy na przykład kot. W końcu nikt z nas mięsa z kota nie widział, tu potrzebne byłyby badania – dodaje. Sądzi jednak, że we Wrocławiu nie będzie tak makabrycznych odkryć jak w Warszawie.

Azjatyckie bary kontrolowane są trzy-cztery razy do roku. Z kontroli tych wynika, że nieszczególnie dba się tam o higienę. Spośród 34 kontrolowanych restauracji egzotycznych ( w tym azjatyckich ) w ubiegłym roku 17 ukarano mandatami za brak czystości, a w trzech znaleziono prusaki.

Ale jest coraz lepiej. Parę lat temu w jednym z punktów gastronomicznych prowadzonych przez Wietnamczyków jedzenie przygotowywane było prawie na podłodze. To się teraz nie zdarza – mówi Zofia Rykaczewska. Dodaje jednak, że Azjaci mało inwestują w lokale, które wynajmują, dlatego często pracują na starym, zużytym sprzęcie i wykorzystują najtańsze narzędzia, na przykład plastikowe naczynia, na których gromadzi się brud. A dla nich te warunki, w porównaniu do tego, co mieli u siebie, to luksus – mówi Zofia Rykaczewska. No, i kolejna rzecz: rzadko mówią dobrze po polsku, więc nie znają dobrze przepisów, trudno się porozumieć – dodaje kierownik Barbara Wróbel.


POWIĄZANE

Minister Czesław Siekierski spotkał się z przedstawicielami branży spożywczej, k...

W nawiązaniu do publikacji pojawiających się w brytyjskich mediach, z pełną stan...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę