Jak co roku w okresie przedświątecznym wzrasta zainteresowanie polską jagnięciną i baraniną. Pierwsze transporty owiec opuszczą nasz kraj w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Eksporterzy mają nadzieję, że towar uda im się sprzedać po cenach wyższych od ubiegłorocznych. Obecnie w skupie za kilogram mięsa pochodzącego od jagnięcia o masie 10-21 kg można dostać 7,80-8,00 zł, a za kilogram żywca o masie 22-30 kg – 7,00-7,30 zł.
Głównymi odbiorcami polskiej jagnięciny są Włosi. Tylko z Podhala każdego roku trafia do Włoch około 30 tysięcy jagniąt. Importerzy z Italii skupują od nas przede wszystkim małe jagnięta o wadze od 10 kg. Natomiast w naszym kraju i Europie Zachodniej większym zainteresowaniem cieszą się zwierzęta ważące około 30 kg.
Pogłowie owiec w Polsce wciąż maleje, ponieważ hodowla nadal nie jest zbyt opłacalna. Pomimo, iż jagnięcina czy baranina dostępna jest już w większości hipermarketów, rzadko trafia na nasze stoły. Konsumentów od zakupu odstrasza wysoka cena. Jedynie prawdziwi smakosze decydują się ją nabyć. Dlatego też, głównymi odbiorcami na krajowym rynku pozostają lokale gastronomiczne.
Obecnie ceny detaliczne jagnięciny kształtują się następująco:
Oprócz małego popytu polscy producenci mają również inny kłopot. Ich zdaniem, ustalony system naliczania dopłat bezpośrednich jest bardzo niekorzystny. Rząd postanowił, że wysokość dopłat dla hodowców owiec będzie zależeć od powierzchni użytków zielonych, a nie od ilości posiadanych zwierząt. Tymczasem przeciętne gospodarstwo na Podhalu nie przekracza 2-3 hektarów, a często pasie się na nim ponad 200 owiec.