Bentkowski, działacz PSL, zapewnia, że zostawia ARiMR w kwitnącym stanie, tak samo jak system IACS i program SAPARD. W piątek Bentkowski oficjalnie poinformował o swoim odwołaniu z funkcji prezesa ARiMR. Decyzję w tej sprawie premier Leszek Miller podjął jeszcze w czwartek.
Dymisja Bentkowskiego to konsekwencja jego przynależności partyjnej – jest działaczem PSL, które w ubiegłą sobotę zostało wyproszone z koalicji. Nowym szefem ARiMR-u – ale tylko p.o. – ma być Jacek Świeżawski, dotychczasowy zastępca prezesa Agencji.
Na swojej ostatniej konferencji prasowej Bentkowski zapewniał, że wdrażanie programu IACS (który będzie wypłacał rolnikom unijne pieniądze) postępuje zgodnie z planem, podobnie jak wykorzystanie środków pomocowych z funduszu SAPARD. Bentkowski nie omieszkał pochwalić się sukcesami swojej prawie 13-miesięcznej prezesury. Zaliczył do nich m.in. renegocjację kontraktu z HP ( – Zaoszczędzono 35 mln euro – podkreślił) oraz zakończenie kolczykowania bydła (do 3 marca zakolczykowano niemal 100 proc. pogłowia bydła). Prace nad IACS-em mają się zakończyć 30 września. Bentkowski przypomniał, że to za jego rządów powstały terenowe struktury ARiMR-u. Kiedy przychodziłem do Agencji, pracowało w niej 700 osób. Teraz tylko w powiatowych biurach pracuje 2210 osób – powiedział.
Jednak to właśnie w czasie tworzenie terenowych struktur wokół Agencji pojawiło się najwięcej kontrowersji. "Gazeta" – podobnie jak inne media – informowała, że w wielu miejscach biura obsadzane są z "klucza politycznego". Chcąc uwiarygodnić lokalnych pracowników, Bentkowski wysłał ich na egzaminy z wiedzy o UE. Wielu z nich musiało je powtarzać.
Żal mi tracić teraz pracę. Chciałem to doprowadzić do końca, mieć satysfakcję, że to zaczyna działać – mówił dziennikarzom Bentkowski. – Nie wiem, co teraz będę robić. Nie zostałem bez środków do życia, mam trzymiesięczną odprawę.