Na 40 dni przed wejściem do Unii Europejskiej Polska jest gotowa do wypłacania swoim rolnikom dopłat bezpośrednich tylko na 55% - to wczorajsza opinia unijnego komisarza do spraw rolnych Franza Fischlera. Dam sobie obie ręce uciąć, że system IACS będzie gotowy na czas - ripostuje polski minister rolnictwa.
Zdaniem unijnych urzędników polska administracja największy problem ma z rekrutacją i szkoleniem personelu. "Nie ma sekundy do stracenia" - mówił wczoraj Franz Fischler, który ostrzegł, że jakakolwiek dodatkowa zwłoka oznacza pozbawienie rolników dopłat bezpośrednich. Z tymi opiniami nie zgadza się resort rolnictwa, który ujawnił, że w środę wieczorem do ministra finansów trafił raport firmy audytorskiej, badającą stan przygotowania Agencji Restrukturyzacji do wypłacania dopłat. Jeżeli raport audytora jest faktycznie tak optymistyczny to przed ministerstwem finansów otwarta droga, aby akredytować Agencję Restrukturyzacji jako unijną agencje płatniczą.
Bez względu na to kto ma racje jedno jest pewne - na wsi trwa wielka akcja przygotowania do przyjęcia unijnych dopłat. Pół miliona rolników złożyło już wnioski o wpis do rejestru gospodarstw. 350 tys. osób dostało już na nie odpowiedź w postaci nadania numeru ewidencyjnego, bez którego nie można strać się o dopłaty. Zdaniem szefa Agencji Restrukturyzacji wszystko jest na dobrej drodze.
Wczoraj w Brukseli nie tylko Polsce dostało się za opóźnienia w budowie IACS-u. Jeszcze gorzej od nas oceniono Słowaków czy Węgrów. Podobno najlepiej przygotowani są Słoweńcy, którzy kończą już budowę systemu.