Posłowie lewicy nadal zgłaszają cztery różne propozycje zmian w ZUS. Największe szanse mają projekty SLD i SdPl. Biznes odrzuca wszystkie. Dziś nadzwyczajna komisja sejmowa ds. planu Hausnera będzie znów pracować nad przygotowanymi przez rząd zmianami zasad płacenia ZUS przez osoby prowadzące działalność gospodarczą.
Dziś nadzwyczajna komisja sejmowa ds. planu Hausnera będzie znów pracować nad przygotowanymi przez rząd zmianami zasad płacenia ZUS przez osoby prowadzące działalność gospodarczą. Do rozpatrzenia są cztery propozycje poprawek autorstwa Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Socjaldemokracji Polskiej, Unii Pracy i posła Janusza Lisaka, zgłoszone podczas drugiego czytania projektu rządowego. Posłowie mieli się nim zająć już dwa tygodnie temu, ale postanowili dać sobie czas do zastanowienia.
Brak jedności
Zastanawianie się nic nie zmieniło. Lewicowe partie nie przedstawią wspólnej propozycji. Nie uzgodniliśmy stanowiska. Na komisję idziemy z naszymi propozycjami. Rząd też nie zaprezentował nic nowego – twierdzi Anna Filek, posłanka SLD.
Wszystkie lewicowe partie chcą złagodzenia rządowego projektu, który przewiduje uzależnienie wysokości płaconej przez przedsiębiorcę składki ZUS od dochodu osiągniętego w poprzednim roku. Obecnie składka minimalna obowiązująca wszystkich prowadzących działalność gospodarczą liczona jest od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Rząd zakłada, że osoby osiągające ponad 26,6 tys. zł dochodu rocznie płaciłyby więcej, a składka by stopniowo rosła. Dla najlepiej zarabiający płaciliby składkę liczoną od 180 proc. średniego wynagrodzenia.
"Nie" biznesu
Z arytmetyki parlamentarnej wynika, że największe szanse mają propozycje SLD i SdPl. Socjaldemokracja chce, by wchodzenie ubezpieczonych w kolejne przedziały było znacznie wolniejsze niż w przypadku propozycji rządowej. Maksymalny poziom składki liczony byłby od 120, a nie 180 proc. średniej płacy. Sojusz chce natomiast podnieść do 30 tys. zł dochód, powyżej którego rozpoczyna się różnicowanie składek. Kolejne przedziały zostałyby wydłużone. Organizacje biznesowe nie akceptują żadnej z tych propozycji.
SdPl było otwarte na rozmowy. Rada Przedsiębiorczości uznała jednak, że tak złego projektu poprawiać się nie da - twierdzi Wojciech Malczyk, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego. Przedsiębiorcy liczą więc nadal na odrzucenie w całości noweli rządowej. Wojciech Malczyk przyznaje, że jeżeli to się nie uda, trzeba będzie kibicować propozycji Socjaldemokracji, która jest najłagodniejsza ze wszystkich.
Byłby to najłagodniejszy z możliwych wymiar kary – twierdzi wiceprezes ZRP. Głosowanie w Sejmie może się odbyć pod koniec tego tygodnia.