Według Witolda Orłowskiego, doradcy ekonomicznego prezydenta RP, Polska może mieć problem z wypełnieniem kryterium fiskalnego oraz utrzymaniem niskiej inflacji w pierwszych latach członkostwa w Unii Europejskiej.
Spełnienie kryterium inflacyjnego w latach 2006-07 będzie niesłychanie trudne. Można to teoretycznie osiągnąć, ale za cenę zabicia wzrostu gospodarczego, który się właśnie pojawił – powiedział Orłowski w środę na seminarium Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Dodał, że wskutek wejścia do UE wskaźnik inflacji wzrośnie o około 0,5-1 pkt proc., a poza tym proinflacyjnie może działać przyspieszenie gospodarcze ze względu na rosnący popyt. Kraj spełnia kryterium inflacyjne, jeśli tempo wzrostu cen nie przekracza w okresie referencyjnym o więcej niż 1,5 pkt proc. średniej inflacji w trzech krajach UE o najniższej inflacji. Natomiast do spełnienia kryterium fiskalnego konieczne jest obniżenie deficytu budżetowego do poniżej 3 proc. PKB.
Według Orłowskiego, realny termin przystąpienia Polski do strefy euro to 2008-2010 rok. Wypełnienie kryteriów EMU będzie niełatwe, ale i tak musimy to zrobić ze względu na ryzyko dekonwergencji. Moim zdaniem, realny termin przystąpienia do unii monetarnej to 2008-10 rok. Kluczowa rzecz to to, aby nie zapanowało przekonanie (na rynkach), że Polska zwleka z tym w nieskończoność – powiedział doradca prezydenta. Aby spełnić kryterium fiskalne potrzebujemy obniżyć wydatki sektora finansów publicznych o około 3 proc. PKB – dodał.
Orłowski powiedział, że obecnie minister finansów decyduje o wydatkach rzędu 9 proc. PKB, nie licząc kosztów obsługi długu publicznego. Nie da się zatem obniżyć wydatków o 3 proc. PKB w krótkim czasie nie narażając podstawowych funkcji państwa – powiedział. Wcześniej na tym samym seminarium członek RPP Andrzej Sławiński dał do zrozumienia, że rok 2007 wskazywany przez NBP jako data wstąpienia Polski do strefy euro może okazać się nierealny.
Ta data, 2007 rok, pojawiła się w raporcie NBP wtedy, gdy projekcje były robione na potrzeby tego raportu. Ta data pokazuje tylko, jak nieoczekiwanie szybko pogorszył się stan w finansach publicznych – powiedział Sławiński.
We wcześniejszych analizach Narodowy Bank Polski, opierając się na wcześniejszych deklaracjach rządu, zakładał, że możliwe jest przystąpienie Polski do strefy euro w 2007 roku. Jednak rządowi nie udało się zahamować szybko rosnących wydatków budżetu, co spowodowało konieczność przesunięcia daty przystąpienia do euro na 2008 lub 2009 rok. Ostatnio przyjęta średniookresowa strategia finansów publicznych zakłada, że w 2004 roku deficyt budżetowy wyniesie 5,3 proc. PKB, a dług publiczny osiągnie 50,6 proc. PKB. W roku 2005 wartości te mają wynosić odpowiednio 4,2 proc. oraz 55,1 proc. Według rządowych prognoz deficyt budżetu na poziomie poniżej 3 proc. uda się osiągnąć dopiero w 2007 roku.