Przepadek mienia będącego równowartością korzyści pochodzących z przestępstw skarbowych oraz zaostrzenie kar za najpoważniejsze przestępstwa z trzech do pięciu lat pozbawienia wolności.
To najważniejsze założenia projektu nowelizacji Kodeksu karnego skarbowego, którego pierwsze czytanie odbyło się we wtorek w Sejmie. Chodzi o danie sygnału, że nie można liczyć na opłacalność przestępstw skarbowych poprzez zachowanie korzyści majątkowych pochodzących z tych przestępstw lub przekazanie ich członkom rodziny – powiedział w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marek Sadowski, który referował projekt kodeksu.
Sadowski dodał, że projekt zakłada surowsze kary za najpoważniejsze przestępstwa skarbowe, jak np. podwyższenie górnego progu kary pozbawienia wolności z 3 do 5 lat. W projekcie określono również kary grzywny za określone wykroczenia. Projekt uprości postępowanie karne w przypadku mniejszych przestępstw skarbowych, co usprawni funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i obniży koszty procesów.
Projekt pozwala też jednak na niekaranie za wykroczenia skarbowe, jeśli nieuczciwy podatnik dobrowolnie zgłosi się do odpowiedniego organu skarbowego i uiści opłaty publicznoprawne (np. podatki), których Skarb Państwa został pozbawiony w wyniku tego wykroczenia. Możliwe będzie też złagodzenia kary, jeśli sprawca przestępstwa skarbowego, działający z innymi osobami, ujawni informacje dotyczące tych osób oraz przestępstwa. Nie dotyczy to jednak osób kierujących przestępstwem oraz nakłaniających do niego. Projekt przewiduje też zaostrzenie kary, jeśli sprawca uczynił z przestępstw skarbowych stałe źródło dochodów.
Pierwsze czytanie projektu kodeksu wywołało w Sejmie dyskusję o uprawnieniach urzędników. Paweł Graś (PO) powiedział, że mimo iż projekt zmierza w dobrym kierunku, może dać urzędnikom skarbowym okazję do nadużyć. Przytoczył przykład Romana Kluski, którego "urzędnicy chcieli doprowadzić do upadku". Podobne obawy zgłosili posłowie Samoobrony i LPR. Sejm skierował projekt kodeksu do komisji nadzwyczajnej.