Wielu rolników (i nie tylko) zadaje sobie pytanie, co właściwie jest kluczem do odpowiedzi na pytanie, dlaczego KRUS przenoszona jest spod kurateli ministerstwa rolnictwa do ministerstwa gospodarki.
I niewielu jest takich, którzy słowa zainteresowanych ministrów i polityków biorą poważnie, że niby przemawia przez nich troska o emerytalną przyszłość pracujących w rolnictwie. A tymczasem przez media i Sejm przetacza się fala dezinformacji, jak gdyby usiłowano stworzyć zasłonę dymną, zakrywającą istotę rzeczy. Takie drugie dno. I oto w większości tych – nazwijmy – informacji prasowych trudno doszukać się prób znalezienia optymalnego rozwiązania dla KRUS. Odpowiedź ukryta jest gdzieś sprytnie w podwójnym dnie podróżnej torby.
W całej sprawie najbardziej interesujące jest to, że osoby związane ze środowiskiem Unii Wolności od lat wykazywały niestrudzone zainteresowanie sprawą pieniędzy składkowych rolników, czego efektem stawała się znacząca pomoc finansowa dla Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych. Dość powiedzieć, że Henryk Wujec, trwale związany z UW, sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa i w latach 1992-1997 przewodniczący Rady Nadzorczej TUW, dobrze wiedział, jak wielkie znaczenie dla wsparcia TUW mają pieniądze z funduszu składkowego. Wszak zawsze to gotowy grosz, żywa gotówka pochodząca z rolniczych kieszeni. A poza tym KRUS musi chyba funkcjonować całkiem sprawnie, skoro nowy właściciel Kasy zapowiedział, że nie będzie w niej większych zmian?
Zatem powstaje pytanie, czy pospieszne przekazanie KRUS do ministerstwa gospodarki nie jest pretekstem do otwarcia dla TUW wygodnego źródła dofinansowania.
.png)
Zaloguj przez Facebook
